Przegląd Globalny: Trump tańczy jak mu Latynosi zagrają?
Maja Podgórska2024-09-12T19:53:55+02:00Chociaż do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych jeszcze kilka miesięcy, kampanie wyborcze Kamali Harris i Donalda Trumpa trwają w najlepsze. W ostatnim czasie często podkreśla się coraz większą rolę języka hiszpańskiego w USA, co oczywiście wiąże się z rosnącą liczbą osób pochodzenia latynoamerykańskiego. Czy to wystarczający powód, żeby D. Trump zapomniał o swoich dawnym antyimigranckim dyskursie i zaczął tańczyć w takt latynoskich rytmów?
Nie tak dawno temu. w połowie wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump postanowił urozmaicić swoją kampanię wyborczą w rytm dominikańskiego merengue oraz kubańskiego sonu. Bynajmniej nie dlatego, że jest fanem latynoskiej muzyki. Przecież jeszcze kilka lat temu pamiętnym hasłem wyborczym polityka Partii Republikańskiej było “Zbudujemy mur”. W roku 2016 to między innymi postulat o wybudowaniu muru na granicy z Meksykiem zapewnił mu wygraną z Hillary Clinton. Wtedy też nie gryzł się w język, nazywając Meksykanów “gwałcicielami” i niejednokrotnie podkreślając, że to Latynosi są jedynym źródłem przestępczości i handlu narkotykami w Stanach Zjednoczonych[1]. Trudno wierzyć w zmianę poglądów byłego prezydenta, lecz z pewnością warto zastanowić się za czym kryje się ta radykalna zmiana strategii politycznej.
Były prezydent postanowił w sposób szczególny zwrócić się do wyborców pochodzenia latynoamerykańskiego, publikując na swoich mediach społecznościowych specjalny spot muzyczny z hasłem przewodnim “Latynosi na Donalda Trumpa”. Tańczy w nim w takt latynoskich rytmów, a radosne i uśmiechnięte rodziny o latynoskich rysach śpiewają chwytliwy refren “Aj aj aj, na Boga, będę głosować na Donalda Trumpa”. W tle przebijają się flagi USA i Meksyku. Sam tekst jest bardzo prosty i w sposób wręcz nachalny odwołuje się do 3 ważnych dla Latynosów wartości: wiary, rodziny i wolności[2].
Wtedy też walczący o fotel prezydenta Joe Biden wraz ówczesną kandydatką na wiceprezydentkę, Kamalą Harris, rozpoczęli latynoamerykańską ofensywę pod hasłem “Latynosi z Biden-Harris”. Program ten nieprzypadkowo ogłosili w meksykańskiej restauracji w Phoenix[3].
Ponadto na skutek sukcesów Trumpa na tym tle, Demokraci wydali własny, utrzymany w dużo poważniejszym tonie spot, zatytułowany w trzech językach:, angielskiej “One Option”, hiszpańskiej “Una opción” oraz “One Opción” w portorykańskim spanglishu. Osoby występujące w klipie mają korzenie latynoskie, a bezpośrednim mrugnięciem oka dla tej grupy odbiorców było użycie sformułowania “for our abuelos” – dla naszych dziadków.
Szefowa kampanii Bidena Julie Chavez Rodriguez stwierdziła, że „głosy Latynosów miały kluczowe znaczenie dla zwycięstwa prezydenta w 2020 r., a w 2024 r. nie będzie inaczej”. Według sondaży exit-poll z 2020 roku kandydat demokratów otrzymał wówczas od latynoskich wyborców 2 razy więcej głosów niż Donald Trump. Ostatnie sondaże ujawniły znaczący odpływ poparcia Latynosów na rzecz republikanów4. Pojawiają się głosy, że demokraci uznali mniejszość tą za swojego oczywistego wyborcę wobec antyimigranckiego dyskursu Trumpa i jego zaplecza, dlatego w pewnym stopniu zaniedbali jej potrzeby[4]. Demokraci próbują teraz to zaniedbanie naprawić. W szeregu wywiadów w latynoskich stacjach radiowych Joe Biden przedstawił wysiłki swojej administracji w celu zaspokojenia potrzeb społeczności latynoskich. Potępił także byłego prezydenta za jego politykę imigracyjną, twierdząc, że Trump „gardzi” Latynosami[5]. Przypomniał również największe “grzechy” kontrkandydata, między innymi, wskazując na rozdzielanie dzieci i rodziców na granicy[6].
Po wycofaniu się Bidena z wyścigu, podobne wysiłki podjęła Kamala Harris. Chociaż udało jej się zdobyć poparcie demokratów z latynoskim pochodzeniem, wielu wypomina jej wypowiedź z konferencji w Gwatemali z 2021 roku, w której zwróciła się do wszystkich Latynosów okrzykiem “Nie przyjeżdżajcie”.
W konsekwencji, choć jeszcze w 2016 roku rzadkim zjawiskiem było poparcie dla Donalda Trumpa wśród Latynosów, w 2024 istotną część elektoratu Partii Republikanów
stanowią właśnie wyborcy latynoamerykańskiego pochodzenia[7]. Odwołując się do statystyk, aktualnie aż 42% z nich popiera budowę muru na granicy z Meksykiem. Tymczasem, w 2021 roku liczba ta była o 12 p.p. niższa[8].
Wzrost poparcia dla Partii Republikanów przede wszystkim obserwowany jest w południowych stanach. Naturalnie ta część Stanów Zjednoczonych od zawsze była bardziej konserwatywna, lecz nie wydaje się to głównym napędem bieżących zmian sympatii wyborczych obywateli pochodzenia latynoamerykańskiego. Przyczyn rosnącej przewagi republikanów wśród latynoskich wyborców można szukać także w szeregu innych czynników, którym warto się przyjrzeć.
Donald Trump nie bez powodu nazwał 3 imigranckie kraje “trójką tyranii”, odnosząc się do Kuby, Wenezueli i Nikaragui. Obywatele tych krajów do Stanów Zjednoczonych przybyli w celu szukania lepszego życia z dala od lewicowych dyktatur, kontrolujących życie swoich mieszkańców i utrudniających społeczno-ekonomiczną egzystencję jednostek uwięzionych w patologicznym systemie. Stąd wśród części latynoamerykańskich mieszkańców USA wciąż otwarte są rany zadane przez te socjalistyczne reżimy, co determinuje ich negatywne nastawienie do wszystkiego co lewicowe.
W innej analizie stwierdzono, że atrakcyjność Trumpa wśród Latynosów wynika z tego, że prezentowany przez niego styl przywództwa przypomina model latynoamerykańskiego populizmu. Ameryka Łacińska jest znana ze swoich populistycznych a zarazem charyzmatycznych liderów, którzy nierzadko zyskują sympatię swoich wyborców i pokonują kontrkandydatów w demokratycznym wyścigu wyborczym niezależnie od strony politycznej, jaką reprezentują. Taką postacią jest prezydent Meksyku – Andrés Manuel López Obrador. Co od wielu lat zadziwia opinie publiczną, wraz z D. Trumpem darzą się wzajemną sympatią i szacunkiem[9]. Meksykański przywódca liczy na to, że odniesie korzyści, jeśli pomoże Trumpowi zdobyć głosy Latynosów[10]. W pewnym sensie ukazuje to mocno instrumentalne traktowanie całej społeczności latynoamerykańskiej przez obu polityków.
Nie można zapominać o tym, że nowe pokolenia osób latynoamerykańskiego pochodzenia, urodzone już w Stanach Zjednoczonych zwracają uwagę na zupełnie inne kwestie niż ich rodzice i dziadkowie. Nie czują też aż tak silnego emocjonalnego związania z imigrancką tożsamością.
Wszystkie wymienione wyżej przyczyny można podsumować tą najważniejszą, ponieważ deklarowaną przez samych latynoskich republikanów. Wskazują oni, że ich polityczny wybór wynika z zawodu polityką demokratów, którzy przez wiele lat niespełnionych obietnic, wierzyli, że mają zagwarantowany głos Latynosów bez żadnego wysiłku.
Wszystkie zebrane czynniki skłaniają do refleksji, że głos oddany na Trumpa niekoniecznie będzie głosem rozsądku i wiary w jego zmianę poglądów wobec Latynosów, lecz zawodu dotychczasową polityką demokratów. Warto wspomnieć, że Joe Biden i jego administracja wcale nie zahamowała budowy muru na granicy z Meksykiem. Teraz próbują naprawić swoje błędy, ale czy przywództwo Kamali oraz nowy program “Latynosi z Biden-Harris” przyniesie oczekiwane efekty? Czas pokaże.
Przewiduje się, że 35 milionów obywateli Stanów Zjednoczonych z latynoskim pochodzeniem weźmie udział w tegorocznych wyborach prezydenckich[11]. Tym razem jednak głosy latynosów – choćby tylko z racji na coraz większą ich udział wśród uprawnionych do głosowania – będą istotniejsze niż kiedykolwiek, dlatego każda analiza wyników wyborów powinna uwzględniać właśnie tą grupę.
Taką postacią jest prezydent Meksyku – Andrés Manuel López Obrador Co od wielu lat zadziwia opinię publiczną, wraz z D. Trumpem darzą się wzajemną sympatią i szacunkiem.
Artykuł opublikowany w ramach projektu analitycznego Instytutu BiRM Przegląd Globalny.
Maja Podgórska – studentka Psychologii, Organizowania rynku pracy oraz Filologii iberyjskiej ze specjalnością latynoamerykańską na Uniwersytecie Warszawskim. W 2023 r. odbywała staż badawczy na Pontificia Universidad Católica de Chile. Interesuje się sytuacją społeczno-ekonomiczną państw Ameryki Południowej ze specjalnym uwzględnieniem rynku pracy i polityki w perspektywie Rewolucji 4.0.
_____________________
[1] Rzeczpospolita, “USA wracają do budowania muru na granicy z Meksykiem. Donald Trump triumfuje i chce przeprosin,” 20 kwietnia 2024, https://www.rp.pl/polityka/art39227091-usa-wracaja-do-budowania-muru-na-granicy-z-meksykiem-donald-trum p-triumfuje-i-chce-przeprosin.
[2] Armando Guzmán, “Más mexicanos y más latinos en EU y en México apoyan a Donald Trump,” El Economista, 21 kwietnia 2024, https://www.eleconomista.com.mx/opinion/Mas-mexicanos-y-mas-latinos-en-EU-y-en-Mexico-apoyan-a-Donal d-Trump-20240417-0095.html.
[3] Gabriella Abdul-Hakim, Libby Cathey, Juhi Doshi, “Biden heads to Arizona, Nevada to mobilize Latino voters,” Abc News, 21 kwietnia 2024, https://abcnews.go.com/Politics/biden-heads-arizona-nevada-mobilize-latino-voters/story?id=108280455.4 Hans Nichols, “Biden-Harris campaign launches push for Latino voters,” Axios, 22 kwietnia 2024, https://www.axios.com/2024/03/19/biden-harris-campaign-latinos-key-states.
[4] Tamże.
[5] Gabriella Abdul-Hakim, Libby Cathey, Juhi Doshi, dz. cyt.
[6] Tamże.
[7] Armando Guzmán, dz. cyt.
[8] Tamże.
[9] Sabrina Rodriguez, “Why Mexico’s president is buddies with Trump despite years of insults,” Politico, 23 kwietnia 2024, https://www.politico.com/news/2020/07/07/mexico-president-andres-manuel-lopez-obrador-friends-trump-3509 74.
[10] Enrique Krauze, “Mexico’s President Is All In for Trump,” The New York Times, 24 kwietnia 2024, https://www.nytimes.com/2020/07/05/opinion/international-world/amlo-visit-trump.html.
[11] Tamże.
Dodaj komentarz