WŁADIMIR PUTIN I JEGO OTOCZENIE. Cz. 5

WŁADIMIR PUTIN I JEGO OTOCZENIE. Cz. 5

Część V. Piotr Szczedrowicki. Russkij Mir

Sformułowanie „Russkij Mir”, które od 24 lutego 2022 r. stało się synonimem rosyjskiej agresji i okrucieństwa, wymyślił w połowie lat 90. znany rosyjski metodolog Piotr Szczedrowicki. Sformułowanie to wchodziło do użytku wśród proputinowskich struktur władzy stopniowo .

Najpierw Szczedrowicki sformułował pierwsze założenia koncepcyjne projektu o tej samej nazwie. Następnie, w toku dyskusji w kręgach filozofów politycznych i politologów, związanych z Moskiewskim Kołem Metodologicznym (opowiem o nim w kolejnej części zapisków), zaczęły one konstytuować się, obrastać szczegółami. Wcale nie poślednią rolę odegrał tu politolog Gleb Pawłowski. To właśnie Pawłowski jest współautorem nazwy projektu Russkij Mir. Polska publiczność może dziś natknąć się na wypowiedzi tego nadzwyczaj aktywnego komentatora działań Putina, pozornie potępiającego politykę władz rosyjskich, uparcie jednak agitującego za szybkimi negocjacjami i kompromisami, na które powinna zgodzić się strona ukraińska. A wtedy, w 2001 roku, pojawił się na ekranach telewizyjnych jako gospodarz programu „Realna polityka” na kanale NTV, który już wtedy stracił niezależność i stał się jedną z tub Kremla. Prawdopodobnie był to pierwszy propagandowy program telewizyjny rodzącego się reżimu w Rosji (2005-2008). Po 2012 roku Pawłowski pospiesznie dołączył do obozu opozycji. Sądzę, że Kreml po prostu zrezygnował z jego usług. W obliczu narastających protestów w latach 2011-2012. Putin potrzebował mniej inteligentnych, a bardziej niezawodnych asystentów.

Russkij Mir spotkał się z żywiołowym przyjęciem ze strony części rosyjskiego społeczeństwa, która nie zaakceptowała obiektywnej klęski ZSRR w toczącej się III (zimnej) wojnie światowej i późniejszego upadku imperium sowieckiego. Jego idee stały się metodologiczną podstawą tych spontanicznych nastrojów, które w połowie lat 90. skumulowały się w Kongresie Wspólnot Rosyjskich Dmitrija Rogozina i liberalno-demokratycznej partii (LDPR) Żyrinowskiego. Idee te zyskały popularność nie tylko w kraju, ale także wśród części Rosjan mieszkających za granicą. Co więcej, diaspora rosyjska z reguły nie pozycjonowała się jako diaspora narodowa, ale jako wspólnota rosyjskojęzycznych byłych obywateli radzieckich, którzy w różnym czasie opuścili kraj z powodów politycznych lub ekonomicznych.

Realizacja projektu Russkij Mir, zdaniem jego autora, miała doprowadzić do przekształcenia powstałego w Rosji niekonkurencyjnego państwa pseudooligarchów i drobnych sklepikarzy, niezdolnego do włączenia rosyjskiego społeczeństwa w światowy proces historyczny. W takich warunkach w społeczeństwie partie ekstremistyczne nieuchronnie padają na podatny grunt, wypełniając polityczną próżnię spowodowaną niedorozwojem systemu politycznego kraju. Russkij Mir miał być odpowiedzią na niesfinalizowaną „rewolucję na górze”, zainicjowaną przez Michaiła Gorbaczowa.

Wyjaśniając nazwę Russkij Mir, Szczedrowicki i jego najbliżsi współpracownicy podkreślali, że pojęcie Mirnależy rozumieć jako imperium, a nie imperium agresywne, lecz postępowe. W manifeście nowej generacji, ogłaszającym start projektu, można przeczytać z pozoru piękne słowa:

 „Świat nowej Rosji nie jest światem postępującym (agresywnym, przyp. autora) poszukującym nowych lądów.

    Świat Rosji to świat, który wznosi się i tworzy nowe obrazy przyszłości.

   Świat Rosji to świat marzeń o wolności i szczęściu. O nowych drogach dla nowych ludzi”.

    Według autorów, projekt Russkij Mir został pomyślany jako „kulturalno-imperialistyczny projekt rosyjskiego syjonizmu”. Co prawda, mówiąc o Kulturze, nie określali, jakie konkretnie znaczenie nadają temu pojęciu, ograniczając się do ogólnego głoszenia wyjątkowej duchowości Rosji i w związku z tym potrzebę szerzenia jej wartości kulturowychw całym cywilizowanym świecie.

Kultura to znaczące słowo. Kultura to wszystko, co jest stworzone przez człowieka, a przy tym kształtuje jego świadomość. Kultura jest podstawą samego istnienia Człowieka. Tego pojęcia nie można ograniczać do literatury, sztuki czy filozofii. Są one, oczywiście, jednymi z najważniejszych składników, które towarzyszą człowiekowi jako twórcy, świadomemu i poznającemu siebie i otaczający go świat. Mogą one jednak przynieść owoce jedynie na fundamencie komfortowego środowiska Człowieka, które jest podstawowym i integralnym składnikiem Kultury.

     Właściwie rozumiana kultura bytu rozwija w człowieku poczucie szacunku do samego siebie i szacunku dla innych. To najważniejsze czynniki kształtowania własnego, małego, ale tak bliskiego, tworzonego przez wiele pokoleń świata – miru, wprowadzania w nim ładu i harmonii. Całość tych światów (mirów) tworzy wspólny Mir kraju, któremu na imię Ojczyzna. Podkreślmy: nie Mir, o którym mówią Szczedrowicki i inni jemu podobni, nie Mir, którym jest imperium, a Mir, w którym to Człowiek jest najważniejszy.

   Oczywiście, w takim Mirze w naturalny sposób powstaje poczucie konkretnego patriotyzmu, który pochodzi od zbiorowego „my”. W rozmowach o patriotyzmie dość często przytaczam następujący przykład. „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy” – tymi słowami rozpoczyna się hymn Polski. Ja, ty, on, ona, my wszyscy kochamy, jesteśmy dumni ze swojego miru, każdy ze swojego, a te uczucia składają się na wspólne uczucie do naszej Ojczyzny, która istnieje tylko dlatego, że My istniejemy. Wystarczy przejechać się po Polsce, aby zobaczyć piękne miasta, które zostały zniszczone w czasie wojny, ale pieczołowicie odrestaurowane według starych rysunków, zachowując swój historyczny urok. Pełne udogodnień wsie, zadbane pola i doskonałe drogi – właśnie tym jest konkretny patriotyzm oparty na Kulturze. A teraz zacytuję pierwsze wersy hymnu rosyjskiego przerobionego z sowieckiego:

„Rosja to nasze święte mocarstwo,
Rosja to ukochany nasz kraj.
Potężna siła woli, wielka chwała
Są twoją własnością po wsze czasy!”.

Mocne, uroczyste, majestatyczne, ale abstrakcyjne i zimne słowa: władza, kraj. Nie Ojczyzna, wywodząca się od słowa „ojcowizna” [w języku rosyjskim „rodina”, które wywodzi się od słowa „rodnaja”, czyli „bliska” – tłum.). I to jest hymn biednych rosyjskich wsi, ponurych, wynędzniałych, niewygodnych (w ponad 25% rosyjskich zasobów mieszkaniowych nie ma kanalizacji, ciepłej wody i gazu), prowincjonalnych, z fatalnymi drogami. Czy można być z tego dumnym, czy to budzi szacunek do samego siebie?! „Wielka Armia – Wielka Rosja” – oto hasło, które do niedawna dość skutecznie promowała rosyjska władza, bezlitośnie eksploatując przy tym przede wszystkim pamięć ludu o zwycięstwie w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Ale to nie jest patriotyzm, to „pobiedobiesije”, czyli szaleństwo wynikające ze zwycięstwa. Patriotyzm rodzi się z poczucia komfortu własnej egzystencji, z wiary w jej bezpieczeństwo, z chęci i gotowości do jej zachowania.

      Państwo jest tu drugorzędne. Powinno jedynie zapewniać korelację między światami a Mirem, ma harmonizować relacje pomiędzy nimi.

Pojawienie się projektu Russkij Mir we współczesnej Rosji nie jest przypadkowe, wpisuje się bowiem w ten stabilny religijno-filozoficzny kierunek myśli społecznej, który ukształtował się w Rosji już w połowie XIX wieku i został nazwany słowianofilstwem. Koncentrował się na rozpoznaniu tożsamości Rosji, szczególnej rosyjskiej drogi opartej na prawosławiu i istnieniu wyjątkowego typu kultury, który powstał na tym fundamencie.

    Na przeciwnym do słowianofilstwa biegunie, niemal równocześnie z nim, ukształtował się inny stabilny kierunek myśli społecznej, który zakorzenił się w historii kultury rosyjskiej jako okcydentalizm.  Jego zwolennicy kierowali się przekonaniem, że ludzkość rozwija się według jednolitych praw i zależy od danych wyjściowych i warunków brzegowych. Rasa ludzka jest jedna. Ich zdaniem żadna rasa nie ma przewagi biologicznej, która w procesie ewolucji mogłaby postawić jedną rasę ponad drugą. Żadne państwo, żaden naród nie ma specjalnych misji i wynikających z tego wyłącznych praw, uzasadniających ich szczególną drogę w historii Ludzkości.

     W odniesieniu do Rosji okcydentaliści kierowali się jej przynależnością do cywilizacji europejskiej i w związku z tym opowiadali się za uznaniem potrzeby europejskiej drogi rozwoju Rosji, opartej na ideach europejskiego oświecenia, z jego kultem rozumu i postępu. Okcydentaliści uważali, że dla Rosji nieuniknione są te same historyczne ścieżki, które już pokonała Europa Zachodnia.

    W tej polemice, jak to często bywa, obie strony – zarówno słowianofile, jak i okcydentaliści – zajęły skrajne stanowiska. Te skrajne pozycje „osobliwości rozwoju” przekształcały „w wyjątkowość dróg rozwoju”, a stulecia, czy w najlepszym wypadku dziesięciolecia, niezbędne do pokonania różnic, wywołanych przez osobliwości rozwoju, skracali do kilku lat, wypaczając naturalny bieg historii. Takie ignorowanie osobliwości rozwoju historycznego przeradza się w turbulencje polityczne, zarówno w Rosji, jak i u jej sąsiadów oraz w całej Europie, biorąc pod uwagę rozległe terytorium (1/7 powierzchni lądowej Ziemi, a przed 1991 rokiem nawet więcej), które zajmuje.

    Należy pamiętać, że cechy historycznego rozwoju Rosji wynikają nie tylko z Wielkiej Schizmy wschodniej, czyli rozłamu w chrześcijaństwie na Kościół wschodni i zachodni, która miała miejsce w 1054 roku, ale także z dominacji politycznej i ekonomicznej Złotej Ordy (zwanej też jarzmem mongolskim), które zostało nałożone na księstwa rosyjskie w latach 1237-1242 i trwało do końca XV wieku. Wpływ azjatyckich despotyzmów nie mógł nie odbić się na trybie życia narodów, które znalazły się pod ich butem. Wpływ ten dotyczy również elit władzy. Nawiasem mówiąc, część ziem ruskich, które znajdują się w granicach dzisiejszej Ukrainy, w XIV wieku, dzięki włączeniu do Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczpospolitej, została wycofana spod wpływów Ordy. Wojna rozpętana przez Rosję przeciwko Ukrainie wyraźnie pokazuje różnice na poziomie mentalnym, jakie ukształtowały się w „Moskowii” i Ukrainie w wyniku odmiennego czasu bycia wasalami Ordy.

     We współczesnej Rosji „kulturologiczny” projekt Szczedrowickiego bardzo szybko został uzupełniony o element religijny. W jego rozwój włączyła się Rosyjska Cerkiew Prawosławna z patriarchą Cyrylem (imię świeckie Władimir Gundiajew) na czele. Elementy kulturowe i religijne połączyły się w coś, co nazwano „cywilizacją rosyjską”. Pojawiło się uzasadnienie szczególnej misji narodu rosyjskiego. Wreszcie, elita rządząca ostatecznie przekształciła projekt kulturowy w pełnoprawny projekt neoimperialny, w którym zaczął dominować charakter ofensywny. Rosyjska Cerkiew Prawosławna, kierując się wielowiekową tradycją, poparła władzę świecką i imperialny charakter projektu Russkij Mir. Patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl I pobłogosławił wojnę Rosji w Ukrainie.

Objaśnienie: Cesarstwo Rzymskie pod koniec IV wieku zostało podzielone na Cesarstwo wschodniorzymskie(Bizancjum) ze stolicą w Konstantynopolu i Cesarstwo zachodniorzymskie. Prawosławie rosyjskie wywodzi się z Bizancjum, w którym panowała zwierzchność władzy świeckiej nad Kościołem, czyli cezaropapizm. Jezus Chrystus, będąc jedyną Głową Kościoła Prawosławnego, powierzał swojemu (Bożemu) pomazańcowi, który był Głową władzy świeckiej – cesarzowi, mianowanie zwierzchnika cerkwi – Patriarchy Konstantynopola. Tak więc w prawosławiu nie ma formalnej głowy Kościoła prawosławnego. Jezus Chrystus jest uważany za jedyną Głowę Kościoła. Cerkiew jako instytucja administracyjna jest zbiorem lokalnych cerkwi działających na terenie poszczególnych prowincji lub państw. Podziału tego nie można dokonać według zasady narodowej, a jedynie terytorialnej. Kościół nie zna granic narodowych.

Niektóre lokalne cerkwie otrzymały samodzielność administracyjną, zwaną autokefalią. Na czele Autokefalii stoją biskupi, którzy otrzymują specjalny status patriarchy, metropolity lub arcybiskupa. Patriarcha Cyryl, będący patriarchą moskiewskim i całej Rusi, jest zwierzchnikiem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.

W Rosji stopniowe faktyczne podporządkowanie się patriarchów władzy świeckiej zakończyło się za czasów Piotra I, który w 1700 r. zlikwidował patriarchat moskiewski, a zamiast patriarchy wyznaczył  tzw. locum tenens, czyli tymczasowego administratora Kościoła, a w 1721 r. w ogóle ustanowił Świątobliwy Synod Rządzący. Po 1917 r. bolszewicy nie oszczędzali duchowieństwa – duchowni byli rozstrzeliwani, wsadzani do łagru, a pozostałych zamieniano w agentów państwowych organów bezpieczeństwa.

W przeciwieństwie do Bizancjum, na terenach Cesarstwa zachodniorzymskiego, po jego upadku w V wieku, zaczął się kształtować prymat władzy duchowej nad władzą świecką – papocezaryzm. Proces ten był długi i krwawy, dopóki nie osiągnięto kompromisu. Polegał on na tym, że jedność państwową Cesarstwa Rzymskiego zastąpiono uznaniem jedności duchowej pod przewodnictwem Kościoła w osobie Papieża. Odrębne państwa, utworzone na terenie Cesarstwa Rzymskiego, znajdowały się pod kontrolą władzy świeckiej, uznającej prymat władzy duchowej. Ten podział władzy na duchową i świecką miał ogromne konsekwencje dla stopniowego przechodzenia od autorytarnego modelu rządów do demokracji. Niestety, w Rosji władza świecka zachowała w oczach ludu swoją świętość, pomimo upadku autokracji carskiej. To jeden z istotnych czynników, które znacznie ułatwiły proces ześlizgiwania się w kierunku autorytarnych dyktatur w XX i na początku XXI wieku.

    Dla władzy Putinowskiej projekt Russkij Mir stał się ideologicznym uzasadnieniem dążenia do autorytaryzmu i totalitaryzmu. Kierując się ideologią tego projektu, władza metodycznie wbijała do głów obywatelom ideę szczególnej misji państwa, jego moralnej wyższości nad krajami rozwiniętymi gospodarczo. Ponieważ nie udaje się osiągnąć nie tylko wyższości ekonomicznej, a choćby parytetu, rządzący podąża ulubioną drogą dyktatur – przerzuca odpowiedzialność za niemożność rozwiązania problemów społeczno-gospodarczych kraju i jego obywateli na okoliczności zewnętrzne. Łatwiej tłumaczyć swoje porażki intrygami wrogów zewnętrznych i wewnętrznych, niż tworzyć skuteczny model zarządzania. W tym paradygmacie łatwo podjąć decyzję o zasianiu chaosu w świecie i opóźnić jego rozwój, aby z jak największą mocą zniszczyć gospodarkę sąsiadów. Tak rozpoczęła się wojna.

   Poprzednią część swojej publikacji zakończyłem słowami „droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami”. To zdanie brzmi jak przebaczenie win – budowniczowie drogi nie wiedzieli, co czynią. Ja również długo tak to postrzegałem. Ale jest też inna interpretacja. Niektórzy badacze – historycy i językoznawcy – przypisują ją francuskiemu mnichowi i teologowi Bernardowi z Clairvaux, który w 1150 napisał, że „piekło jest pełne dobrych pragnień i intencji”. Tymi słowami podkreślał dwulicowość człowieka i jego myśli. Za pozornym altruizmem Szczedrowickiego i jego towarzyszy, którzy wpadli na teoretycznie wspaniały pomysł „ocalenia ginącej Rosji”, kryła się oczywista zimna kalkulacja, by zmusić władzę do rozpoczęcia procesu transformacji na dużą skalę, w której mogliby zająć miejsce przywódców duchowych – urwać część władzy i pieniędzy. Z uwagą słuchałem ich licznych przemówień, także tych po 24 lutego, i za każdym razem nabierałem coraz większego przekonania o słuszności tej opinii.

Już w pierwszych notatkach, wyjaśniających ideę Russkiego Miru, autorzy jakby prowokowali rosyjskie społeczeństwo. Napisali następujące słowa:

„Obecnie Rosja nie posiada ogólnej, ramowej dla całego narodu ideologii (mówiąc potocznie, idei narodowej). Rosja nie wie, jaka jest? …

   …. wszyscy wiedzą, kto przegrał trzecią – zimną – wojnę światową, ale na razie nikt nie wie, kto ją wygrał …

… Czwarta wojna światowa to wojna o dziedzictwo ZSRR i bloku wschodniego. I chociaż kryzys serbski wskazuje, że każda zimna wojna może zakończyć się gorącymi działaniami, to istnieje duże prawdopodobieństwo (!), że nowa (czwarta światowa) wojna będzie prowadzona za pomocą czynników ludzkich i środków technologicznych i nie będzie toczyć się w ramach doktryny geopolityki, lecz na płaszczyźnie geoekonomicznej, kulturowej i politycznej. Czwarta wojna światowa może okazać się nie tyle wojną o nowe terytoria, ile wojną o rozbudowę systemów powiązań pomiędzy uczestniczącymi państwami a ludźmi zamieszkującymi Świat Światów.

    …Dziś rozstrzyga się, czy Rosja wejdzie w XXI wiek jako „wielkie mocarstwo”, czyli jedna ze stron czwartej wojny światowej – czy też jej terytorium i zasoby (materialne i intelektualne) staną się jedną ze stawek, które zabiera ze sobą zwycięzca (jak kolonie afrykańskie w dobie I wojny światowej), być może główną stawką„…..

  Niestety w Putinowskiej Rosji wolą nie przypominać sobie proroczych słów wielkiego humanisty Dmitrija Lichaczowa, wypowiedzianych przez niego mniej więcej w tym samym czasie, gdy metodolog Szczedrowicki pisał koncepcję Russkiego Miru: „Rosja nie ma żadnej specjalnej misji i nigdy nie miała! Naród uratuje kultura, nie trzeba szukać żadnej idei narodowej, to miraż. Kultura jest podstawą naszych działań i sukcesów. Życie w oparciu o ideę narodową nieuchronnie prowadzi najpierw do ograniczeń, potem pojawia się nietolerancja wobec innej rasy, innego narodu, innej religii. Nietolerancja nieuchronnie doprowadzi do terroru. Nie wolno domagać się powrotu jakiejkolwiek ideologii, ponieważ jedna ideologia wcześniej czy później doprowadzi do faszyzmu”.

I właśnie do tego doprowadziła, stając się uosobieniem skrajnej postaci rosyjskiego nacjonalizmu, nazwanego wielkomocarstwowym (imperialnym) wielkoruskim szowinizmem. Nie ma znaczenia, że ​​natura rosyjskiego nacjonalizmu, głoszonego przez Putina, wyłożona w koncepcji Russkiego Miru, różni się od niemieckiego narodowego socjalizmu. Jej fundamentem nie jest socjodarwinizm i przekonanie o biologicznej i rasowej wyższości Rosjan, a wyobrażenie o szczególnej drodze Rosji, uwarunkowanej jej wyjątkową rolą i uniwersalną misją.

     Wynik jest taki sam – wojna. Wielu myślało, że Putin żartuje, gdy na swoje pytanie: „Gdzie kończy się Rosja?”, zadane 10-letniemu chłopcu i po otrzymaniu odpowiedzi, że rosyjska granica biegnie wzdłuż Cieśniny Beringa, która oddziela Czukotkę od Stanów Zjednoczonych, stwierdził: „Odpowiedź jest błędna. Rosja nie kończy się nigdzie!” Oto odpowiedź dla całego świata od autora finałowej (na tę chwilę) części projektu Russkij Mir.

     Własna ideologia Putina, oparta na koncepcji Szczedrowickiego o Russkim Mirze, prymitywna w swej istocie, choć adekwatna do intelektualnych horyzontów ludności rosyjskiej, jest zbiorem popularnych radzieckich mitów, naiwnych przekonań o historii świata, a także historii Rosji, w szczególności o prawosławiu wywodzącym się z Cesarstwa Bizantyjskiego. Jednak jej realizacja w postaci niewypowiedzianej wojny z Ukrainą „uwolniła dżina z butelki”, otwierając drogę do pojawienia się teoretyków i praktyków konsekwentnego rosyjskiego faszyzmu. Główne założenia zostały publicznie przedstawione w dwóch tekstach. Pierwszy z nich został napisany przez znanego działacza religijnego, który nazywa siebie filozofem, profesora politologii Aleksandra Dugina, zatytułowany „Rosja potrzebuje działaczy czasów wojny” (18 lipca 2022 r.). Drugi – przez jednego z przywódców rosyjskich „dobrowolców” (ochotników), którzy wszczęli bunt w Donbasie – pułkownika Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Igora Striełkowa-Girkina, zatytułowanej „Krytykujesz – zaproponuj!”.

Ale o tym porozmawiamy kolejnej części mojej publikacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content