Broń – symbol zła
Michael P. Ghiglieri napisał: We wszystkich kulturach morderstwo jest możliwością wszechobecną, ponieważ ma biologiczne korzenie. Zostało zakodowane w naszym DNA, podobnie jak w genach naszych bliskich małpich kuzynów. Dopiero, kiedy zdamy sobie sprawę i zrozumiemy „wylęgarnię” morderstwa – świat bezpardonowej rywalizacji reprodukcyjnej, w którym zwycięzcy przez miliony lat decydowali o naszym genetycznym dziedzictwie behawioralnym – będziemy mogli liczyć na przezwyciężenie tych genetycznych predyspozycji do przemocy.
Zawsze fascynowało mnie pytanie: co jest takiego szczególnego w broni palnej, co pozwala niemal każdemu człowiekowi mieć jasno wyrobione zdanie i precyzyjnie sformułowaną opinię na jej temat? Jest tyle przedmiotów powszechnego użytku groźniejszych, skuteczniejszych, mogących oddziaływać szerzej i w sposób bardziej skryty niż pistolet czy sztucer. Jednak broń zawsze pozostaje symbolem zła. Nie pijany kierowca ciężarówki, nie osobnik świadomie zarażający wirusem HIV dziesiątki partnerek, a właśnie broń.
Większość ludzi boi się broni i nie ma z nią kontaktu, nawet w społeczeństwach, w których jest ona normalnie dostępna. Spora część posiadaczy broni nie umie się nią posługiwać. Na szczęście, zdaje sobie z tego sprawę i albo stara się czegoś nauczyć, albo świadomie nie przewiduje jej użycia w sytuacji krytycznej, podejmując każde inne działanie, które pozwala zażegnać zagrożenie. Wypadków z bronią, statystycznie, nie ma. Instynkt samozachowawczy, który nie działa na kierowcę wyprzedzającego na przejściu dla pieszych, każe myśleć i przewidywać konsekwencje, kiedy w ręku pojawia się broń.
Zapytano w ankiecie amerykańskich policjantów o najgroźniejszy przedmiot z jakim mieli do czynienia, odpowiedź była zgodna i zaskakująca – samochód.
Broń w rękach zwykłych obywateli. I znowu badania amerykańskie – użycie broni przez policjanta niesie ze sobą 5,5 razy większe ryzyko przypadkowego postrzelenia niż w przypadku użycia jej przez szarego człowieka. Zaskakujące, tylko pozornie. Po zastanowieniu, trudno się z tym nie zgodzić.
Może zagrożenie wynikające z niekontrolowanych wybuchów agresji, gniewu, niezadowolenia jest jakąś szczególną przesłanką do niewydawania zezwoleń na posiadanie broni. Może broń stanie się koronnym argumentem w rozstrzyganiu sporów. Też nie pasuje. Głośne sprawy zdesperowanych szaleńców miałyby podobny skutek, tylko nieco inny przebieg. Jeśli wewnętrzne JA każe coś człowiekowi zrobić, to zrobi TO i znajdzie odpowiednie środki do realizacji każdego chorego planu. Prawdopodobnie, tylko reakcja mediów będzie skromniejsza. A spór, jeśli już zaistnieje i będzie wymagał radykalnego wyjaśnienia, można zawsze skutecznie rozstrzygnąć, czymkolwiek, na co prawo zezwala, wystarczy przekonanie o własnych racjach i odrobina zręczności.
Czy broń rodzi przemoc? Z całą pewnością nie. Wręcz przeciwnie – broń potrafi przemoc równoważyć. Przestępcy skłonni do przemocy najczęściej działają racjonalnie, mając świadomość własnego zagrożenia – nie podejmują ryzyka, bo to im się po prostu nie opłaca. Jeśli jednak, już takie ryzyko podejmują, to wtedy broń do obrony staje się narzędziem bardzo potrzebnym i nawet prawo takiej potrzeby nie kwestionuje.
Dodaj komentarz