Co dalej na Bliskim Wschodzie?
Wypowiedź naszego eksperta – byłego prezydenta Uniwersytetu W Południowej Karolinie w USA gen.broni w stanie spoczynku Roberta L.Caslena. Rozmowę przeprowadziła Angelika Fortuna.
Co dalej na Bliskim Wschodzie?
Odnosząc się do obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, w tym także kwestii ostatniego amerykańskiego zaangażowania USA w Iranie chciałbym podkreślić, że w mojej opinii Iran nadal postrzega się jako awangardę szyickiego islamu, stojącego w opozycji do sunnickiego odłamu, kierowanego przez saudyjską politykę zagraniczną. W rezultacie Iran może zwiększyć swoją agresywną aktywność jedynie w celu zintensyfikowania rywalizacji irańsko-saudyjskiej. Irańscy pełnomocnicy w Syrii i Iraku połączą się wzdłuż wspólnej granicy, tworząc irański „lądowy most” między oboma krajami. Siły Qods Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej będą kamieniem węgielnym irańskiej polityki zagranicznej. Iran będzie nadal rozwijał swoje zdolności rakietowe, ustanawiając wyższy poziom dokładności dla pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu, a jak wiadomo ograniczenia w zakresie wzbogacania nuklearnego zakończyły się wycofaniem się USA z irańskiego traktatu nuklearnego, co stanowi potencjalną szanse na odbudowę irańskiego programu nuklearnego w przyszłości.
Zaskakujące jest, że Iran zwiększał swoje bezpośrednie operacje przeciwko interesom USA i Arabii Saudyjskiej, zamiast działać w ukryciu. Przykładem jest atak na saudyjską placówkę naftową czy też na amerykańskie drony. Ale dopiero gwałtowne protesty w ambasadzie USA były kroplą, która przelała czarę – USA odpowiedziały atakiem na głównego generała Iranu, zabijając go. Stany Zjednoczone stwierdziły, że atak był konieczny i nieuchronny. Inni mówili, że to nie miało znaczenia – że gen. Sulejmaniego dosięgła sprawiedliwość za odpowiedzialność za śmierć wielu Amerykanów. Większość obywateli USA uważa, że powinien był zostać usunięty dawno temu, ale strategicznym pytaniem jest, czy było to mądre w tej chwili, czy też nie? Jestem pewien, że czas pokaże, ale niezależnie od działań USA rodzi się szereg pytań dotyczących bezpieczeństwa narodowego.
Po pierwsze, czy zaangażowanie USA na tym poziomie powoduje większe napięcie w regionie, czy nie? Po drugie, czy USA były w stanie utrzymać wystarczający poziom odstraszania wobec Iranu? Po trzecie, jaka jest rola USA na Bliskim Wschodzie? Prezydent Trump wezwał USA do zakończenia naszych „niekończących się wojen”, ale z pewnością nie jest to krok w kierunku zakończenia „niekończących się wojen”. Po czwarte, ponieważ USA działały jednostronnie i nie konsultowały się z żadnym z regionalnych lub międzynarodowych sojuszników, rodzi się pytanie, czy obserwujemy wzrost nacjonalizmu i zmniejszenie wysiłków koalicyjnych.
Czas pokaże jakie będą odpowiedzi na te pytania, ale myślę, że warto zauważyć, że niezależnie od tego, czy atak USA spowodował zwiększoną niestabilność, można stwierdzić, że wywołał on również bardziej umiarkowaną i przemyślaną reakcję Iranu. Oznacza to, że Iran ma teraz do czynienia z nowym poziomem odstraszania. Irańskie ataki na bazy powietrzne w Iraku, które nie spowodowały ofiar wśród ludzi miały na celu zaspokojenie potrzeb Iranu, ale w taki sposób, aby nie spowodować wzrostu napięcia i niestabilności. Na domiar wszystkiego sytuację Iranu komplikuje błąd polegający na zestrzeleniu samolotu pasażerskiego oraz protesty własnego ludu.
Dodaj komentarz