Co ma wojsko do pandemii koronawirusa?

Co ma wojsko do pandemii koronawirusa?

Piszę ten tekst w momencie, gdy, według danych Ministerstwa Zdrowia, w Polsce potwierdzono ponad 2900 przypadków zakażenia koronawirusem oraz śmierć 57 osób. Pandemia koronawirusa na świecie pochłonęła już ponad 51 tysięcy ofiar, a liczba zarażonych przekroczyła milion. Średnioterminowe prognozy dla światowej gospodarki są gorzej niż złe. Pandemia bezlitośnie obnaża wszystkie słabości i ukazuje rzeczywiste zdolności państw, zarówno w obszarze zaniedbywanej przez lata służby zdrowia, jak również odnośnie do stanu rezerw i zapasów oraz realnych zdolności do zarządzania obecnym kryzysem w wymiarze lokalnym i globalnym, o ponadnarodowej koordynacji tych działań nie wspominając.

Wróg jest niewidzialny, ale śmiertelnie niebezpieczny. Symulacje rozprzestrzeniania się COVID-19 na świecie są dalekie od optymizmu.

W przypadku Polski jedna z nich wskazuje, że bez podjęcia działań prewencyjnych pod koniec czerwca mielibyśmy ok. 13 mln zakażonych. Wdrażane obecnie działania mogą, co prawda, zmniejszyć tę liczbę do ok. 3,9 mln 1, ale to również grozi przekroczeniem wydolności systemu ochrony zdrowia, ze względu na liczbę osób mogących wymagać hospitalizacji. Zgodnie z analizą autorów symulacji ewentualne wybory grożą możliwym zgonem tysięcy osób.

W Polsce już ponad 180 tys. osób zostało objętych kwarantanną, w większości w warunkach domowych. Szczelność takich działań zależy w głównej mierze od poważnego traktowania ograniczeń przez osoby poddane izolacji i udzielenia im niezbędnej pomocy z zachowaniem warunków sterylności. Ta ostatnia uwaga brzmi surrealistycznie wobec powszechnego braku rękawiczek, masek, kombinezonów, gogli i środków dezynfekcyjnych. Są one potrzebne w pierwszej kolejności personelowi służby zdrowia, ale jeżeli mamy powstrzymać pandemię – muszą być dostępne dla wszystkich i to w dużej ilości, bo to środki jednorazowe! Nie można wprowadzać obowiązku noszenia rękawiczek podczas niezbędnych zakupów, bez zapewnienia tychże.

Podsumowując, wszystkim Polakom grozi z jednej strony śmiertelny wirus, z drugiej – perspektywa utraty środków do życia przez ogromną część społeczeństwa, wynikająca z utraty pracy i bardzo prawdopodobnego załamania się gospodarki. Tymczasem, nasi decydenci tracą czas na rozgrywki polityczne.

Jest oczywiste, że w tak dramatycznej sytuacji wszystkie działania państwa powinny być ukierunkowane na walkę z pandemią, tak w wymiarze medycznym, jak i społeczno-gospodarczym. Wszystko inne musi zejść na plan dalszy – inaczej przegramy tę walkę, ponosząc ogromne ofiary i straty. Kluczowe jest budowanie w społeczeństwie poczucia bezpieczeństwa opartego na zaufaniu do rządzących i wierze, że wiedzą co robią – mają przecież do dyspozycji najlepszych ekspertów i dostęp do bieżących informacji – oraz, że czynią wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić potrzebującym opiekę medyczną oraz środki do życia. Teraz i w dłuższej perspektywie. Nie potrzebujemy państwa, którego władze w tak krytycznej sytuacji zajmują się same sobą.

Poczucie bezpieczeństwa jest kategorią bardzo subiektywną, niekoniecznie uwzględniającą realia. Tyle tylko, że „wirtualny” brak poczucia bezpieczeństwa może prowadzić do jak najbardziej rzeczywistych, realnych reakcji społecznych, których skali i stopnia determinacji nie sposób dzisiaj przewidzieć.

Po pierwsze, nie kłamać.

W dzisiejszej sytuacji potrzebujemy pełnej transparentności działań organów państwa. Żadnej „ukrytej” agendy, żadnych „gierek” i manipulowania danymi; żadnych „chorób współistniejących” i zasłaniania się tajemnicą. Żadnej „ściemy” na temat braku potrzeby możliwie szerokiego stosowania testów, w celu identyfikacji osób zakażonych, roznoszących wirusa i ich izolacji. Mamy prawo oczekiwać od rządzących prawdy oraz „poświęceń i odpowiedzialnych decyzji”, jak powiedział premier Włoch Giuseppe Conte w wywiadzie dla „Corriere della Sera”, w połowie marca br., gdy ograniczenia w Polsce dopiero wchodziły w życie 2. Wszelkie półprawdy będą stanowiły – w miarę narastania pandemii – pożywkę dla teorii spiskowych, a ostatnie, czego potrzebujemy, to wywołana nimi panika lub agresja. We wspomnianym wywiadzie premier Włoch podkreślał znaczenie szybkości podejmowanych kroków, ostrzegając przed biurokratyczną inercją.

Potrzebujemy bezprecedensowych działań tu i teraz, a ponieważ wymagają one wyrzeczeń oraz przyzwolenia na ograniczenie naszych swobód i praw obywatelskich, musimy widzieć i czuć, że w państwie prawa, rządzący służą nam i naszemu dobru, a nie walczą o władzę „na Titanicu” naszym kosztem, w bliżej nieokreślonym interesie mitycznego ”suwerena”.

W tym kontekście, obserwacja polskiej sceny politycznej nie napawa optymizmem. Mijają kolejne tygodnie epidemii koronawirusa, a wciąż brakuje podstawowych środków ochrony. Przybywa jedynie ograniczeń – na tyle dużo, że trudno się w nich połapać, a telewizje prześcigają się w tłumaczeniu „co autor miał na myśli”. Stoi to w jawnej sprzeczności z optymistycznymi informacjami rządu o właściwym przygotowaniu do pandemii. Mamy Agencję Rezerw Materiałowych, Program Mobilizacji Gospodarki, rezerwy budżetowe, itp. Dlaczego zatem nie uruchamiamy w trybie pilnym masowej, krajowej produkcji środków ochrony osobistej? Jednorazowa maseczka nie wymaga kosmicznych technologii! Dlaczego rząd nie wspiera materialnie i organizacyjnie tych, którzy samorzutnie podjęli wyzwanie szycia, czy też drukowania masek i respiratorów lub sprowadzenia potrzebnych środków z zagranicy? Teraz, jak nigdy dotąd, liczy się czas!

Jak państwo mające problem z opanowaniem technologii wytwarzania środków ochrony osobistej może się porywać na zakup F-35 dla sił powietrznych?! Mistrz Młynarski nie bez kozery śpiewał: „albo dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!”.

Większość politologów i ekspertów powtarza, że po pandemii koronawirusa nic nie będzie takie, jak dawniej. W moim głębokim przekonaniu, dotyczy to również przyszłych zewnętrznych zagrożeń bezpieczeństwa państwa. Założę się, że już teraz przeróżni terroryści myślą jak zdobyć i wykorzystać wirusa, tę „cudowną” broń, do swoich celów. Życie przeniosło się do internetu, w którym trwa już na dobre wojna informacyjna, i który roi się od takich pomysłów. W dającej się przewidzieć przyszłości, to nie F-35 i miliardy dolarów utopione w tym i podobnych programach będą potrzebne do zapewnienia naszego bezpieczeństwa. Zmieńmy priorytety póki czas i wydajmy te pieniądze tak, jak podpowiada rozsądek. De facto, cały budżet MON wymaga dzisiaj szybkiej weryfikacji i uwolnienia środków do walki z prawdziwym zagrożeniem. Żeby móc planować przyszłość, trzeba najpierw przeżyć pandemię.

Naczelny Dowódca NATO w Europie (Supreme Allied Commander Europe, SACEUR), uzyskał właśnie zielone światło od Rady Północnoatlantyckiej (czyli także od naszych władz) do podejmowania autonomicznych działań w walce z koronawirusem. Trudno o czytelniejszy sygnał i dowód na powagę sytuacji.

Podkreślam: nie mamy czasu! W obecnej sytuacji wszelkie dyskusje o „wyborach” odwracają uwagę od prawdziwych problemów, a przede wszystkim, angażują decydentów i opozycję w wyniszczające spory, ograniczając fizycznie czas i środki, jakie powinny być poświęcone niezbędnym działaniom. To po prostu niemoralne.

Przed paroma godzinami media obiegła informacja, że spośród ponad 2900 zakażonych koronawirusem w Polsce, 461 osób – to pracownicy służby zdrowia, zainfekowani głównie z powodu niedostatecznej ilości środków ochrony osobistej. Ponad 4,5 tys. z nich przebywa w kwarantannie. To tak, jakbyśmy stracili jedną brygadę zanim rozpoczęliśmy właściwą obronę. Służba zdrowia jest dziś na pierwszej linii frontu walki z pandemią, już angażując cały swój potencjał. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy, laboranci – cały personel medyczny – to najcenniejszy zasób do walki z koronawirusem, jakim dysponujemy. W przeciwieństwie do wojska, możliwości wykorzystania rezerw są tu bardzo ograniczone lub żadne. Wirus, eliminując lekarzy, realnie ogranicza nasz potencjał obrony przed pandemią. Drodzy decydenci – zapewnijcie im wszystko czego potrzebują, zanim będzie za późno!

Podpowiem, za definicją programów obronnych w USA: programy priorytetowe to takie, które mają zapewnione największe finansowanie. Uwierzę, że rząd traktuje priorytetowo służbę zdrowia i walkę z pandemią, gdy dokona stosownej korekty budżetu państwa!

Co robi wojsko na ulicach?

W tle pandemii pojawiły się sygnały o stopniowym, rosnącym zaangażowaniu wojska w działania związane ze zwalczeniem pandemii. Zgodnie z informacją portalu MON 3, zaangażowanie to wzrosło z poziomu 2391 żołnierzy 17 marca br. do 6350 żołnierzy 1 kwietnia br. 3 kwietnia ma to już być 8580 żołnierzy i pracowników wojska. Nigdy dość przypominania, jak rolę sił zbrojnych definiuje Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., która w Art. 26. stanowi, iż:

  1. Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic.
  2. Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli.

W uproszczeniu, wojsko ma nas bronić przed zagrożeniem z zewnątrz i pozostawać apolityczne. Pomoc wojskowej służby zdrowia, czy wyspecjalizowanych służb w stanach nadzwyczajnych – zgoda. Ale użycie wojska wewnątrz demokratycznego państwa, to zawsze sytuacja wyjątkowa!

Podstawą obecnego zaangażowania wojska jest decyzja Nr 41/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 18 marca 2020 r. w sprawie użycia oddziałów i pododdziałów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej do pomocy … Policji (?!). Portal Ministerstwa Obrony Narodowej informuje o „zaangażowaniu wojska w walkę z koronawirusem”, o „pomocy osobom w kwarantannie oraz w transporcie medykamentów do szpitali”, itp. Ale decyzja Nr 41/MON zawiera inną, jednoznaczną dyspozycję: … § 1. Polecam wydzielić do pomocy Policji, w celu zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, pododdziały Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.

Dlaczego MON stawia żołnierzom zadanie zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, a oficjalnie mówi o działaniach pomocowych w walce z koronawirusem?

Wykorzystywanie wojska w zapobieganiu skutkom klęski żywiołowej lub pomocy w ich usunięciu, np. w sytuacji powodzi, czy innych „konwencjonalnych” katastrof, akcjach poszukiwawczo-ratowniczych, itp. – ma w Polsce długą tradycję i jest przewidziane m.in. w art. 25. Ustawy o zarządzaniu kryzysowym 5. Dotyczy to sytuacji, w której użycie innych sił i środków jest niemożliwe lub niewystarczające. Można wówczas wykorzystać pododdziały, dysponujące np. specjalistycznym sprzętem ratowniczym, którego nie ma lub brakuje organom cywilnym. Musi się to jednak odbywać na wniosek wojewody, a wojsko musi zostać przekazane do jego dyspozycji. Czyli możliwe jest skorzystanie z pomocy wojska zgodnie z prawem, nawet jeżeli skala kryzysu nie zasługuje jeszcze na określenie „klęska żywiołowa”. Ale sytuacja w Polsce jest dużo poważniejsza. Pandemia koronawirusa ogarnęła cały świat. Także w Polsce wywołuje na niespotykaną dotąd skalę skutki zdrowotne, społeczne i gospodarcze, dotyczące wszystkich obywateli. Rząd ograniczył swobodę poruszania się, swobodę działalności gospodarczej, itd. Jeżeli to nie jest klęska żywiołowa, to co nią jest?

Żołnierze stają dziś na wysokości zadania. Niosą realną pomoc i należą im się za to słowa uznania. Liczba żołnierzy i sprzętu wojskowego skierowanego do działań, w połączeniu z informacjami MON o szkoleniu wielu tysięcy kolejnych mundurowych, powoli zbliża się do skali ćwiczenia „Defender – Europe 20”, w którym planowano udział 37 tys. wojska, a które określano mianem największych ćwiczeń NATO od 25 lat! Czyż konieczność użycia tak dużej liczby żołnierzy nie jest stanem nadzwyczajnym?

Zwracam uwagę, że czym innym jest niesienie przez wojsko pomocy humanitarnej lub pomoc w usuwaniu skutków klęski żywiołowej, a czy innym wykorzystanie wojska do „zapewniania bezpieczeństwa i porządku publicznego”, przy jednoczesnym publicznym głoszeniu, że „wybory muszą się odbyć 10 maja”, a w Polsce nie dzieje się nic szczególnego.

Państwo może i powinno korzystać z całego swojego potencjału, także z wojska. Nie ma w tym niczego zdrożnego pod warunkiem, że będzie się to odbywać zgodnie z prawem i będzie służyć interesowi publicznemu. Jest to sytuacja przewidziana w Art. 228 Konstytucji, na którą przysięgali obecni posłowie i senatorowie. Warunek: ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Pomoc wojska: medyczna, logistyczna, humanitarna – to działanie uzasadnione i potrzebne, chociaż jej obecna podstawa prawna musi budzić daleko idące wątpliwości. Czemu jednak ma służyć wysyłanie na puste, z powodu pandemii koronawirusa, ulice – uzbrojonych żołnierzy? Po co wzmacniać dwuosobowe patrole policji wojskowymi żandarmami? Czemu ma służyć taka demonstracja siły? Czy przestrzegania zasad kwarantanny w czasie pokoju powinno pilnować wojsko?

Ani żołnierze, ani generałowie, nie posiadają wrodzonej odporności na koronawirusa. Ostrzeżeniem niech będzie los załogi amerykańskiego lotniskowca USS Theodore Roosevelt, który 2 kwietnia br. zacumował w porcie wyspy Guam, aby umożliwić ewakuację około tysiąca marynarzy. W momencie ewakuacji już 93 z nich miało potwierdzone zarażenie koronawirusem. W Warszawie w WAT trwa kwarantanna, obejmująca 357 podchorążych, spowodowana pojedynczym zakażeniem. MON nie ujawnia, ilu jeszcze żołnierzy jest dziś zarażonych koronawirusem. Wojsko samo może stać się problemem, a nie rozwiązaniem.

Jeżeli ktoś planował wykorzystać w Polsce wojsko do prawdziwego wsparcia walki z pandemią, powinien był je z odpowiednim wyprzedzeniem skoszarować i poddać testom, by wyeliminować zakażonych, a następnie wyposażyć w środki ochrony osobistej, wystarczające na cały planowany czas operacji. I, powtórzę za Światową Organizacją Zdrowia (World Health Organization, WHO): „testować, testować, testować”. Inaczej masowe poruszanie się żołnierzy po ulicach – to recepta na niekontrolowane roznoszenie wirusa. Powinny były zostać opracowane, zgodne z prawem, plany użycia tych wydzielonych sił, określające precyzyjnie, co miałyby robić. Przecież minister ON nie zakłada chyba, że wojsko będzie strzelało do wirusa ostrą amunicją?

Czas na wyprzedzające przygotowanie wojska i jego separację od zarażonych, minął. Dzisiaj żołnierze są tak samo „sprawdzeni” jak cała reszta społeczeństwa. Mają rodziny, dzieci, krewnych, których los jest im szczególnie bliski. Dokładnie tak, jak lekarze. Tylko dzisiaj to właśnie lekarze są na pierwszej linii, i to im powinny w pierwszej kolejności przysługiwać testy, których wyraźnie brakuje.

A przy okazji, jak to było możliwe, że jedną z pierwszych osób zarażonych w Polsce był dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych? Siły Zbrojne RP, to ostatnia instancja. Skoro rząd nie widzi powodu do wprowadzania stanu klęski żywiołowej, dlaczego sięga po ten środek i to na tak ogromną skalę? Czyżbyśmy czegoś nie wiedzieli?

Socjologowie zwracają uwagę na fakt, że przedłużające się ograniczenia swobód życia społecznego mogą prowadzić do apatii, społecznego nieposłuszeństwa, a przy gwałtownym wzroście bezrobocia i braku środków do życia – do agresji. Łatwo o to zwłaszcza w naszym, podzielonym politycznie, kraju. Wojsko na ulicach, angażujące się w „zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego” – w naturalny sposób może ogniskować na sobie „gniew ludu”. Nie ważne, czy to będzie żandarmeria, czy wojska operacyjne.

Pomoc wojska – tak, ale tylko zgodnie z prawem – po wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej, wyłącznie w działaniach humanitarnych, z otwartą przyłbicą i bez politycznych afiliacji. Sygnałem, że żołnierze dobrze spełniają oczekiwania społeczne będą takie same oklaski i wyrazy wdzięczności, na jakie już zasłużyła sobie nasza służba zdrowia.

Czesław Juźwik

  1. dr hab. Zbigniew Pastuszak, dr Marek Mędrek, dr Mariusz Sagan, „Klęska żywiołowa ogłosi się sama. Prawdziwe problemy zaczną się w maju”, Rzeczpospolita, https://www.rp.pl/Opinie/304019911-Kleska-zywiolowa-oglosi-sie-sama-Prawdziwe-problemy-zaczna-sie-w-maju.html, (dostęp: 2 kwietnia 2020 r.).
  2. Premier Włoch o koronawirusie: Zmagamy się z największym kryzysem od czasów II wojny światowej, 16.03.2020 r., https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1460593,wlochy-koronawirus-liczba-zakazonych-epidemia.html, (dostęp: 2 kwietnia 2020 r.).
  3. https://www.gov.pl/web/obrona-narodowa/mon-i-wojsko-zaangazowane-w-dzialania-zwiazane-z-zagrozeniem-koronawirusem, (dostęp: 3 kwietnia 2020 r.).
  4. ibidem
  5. Ustawa z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym (Dz. U. 2007 Nr 89 poz. 590)

Comment (1)

  • Zaniepokojony Reply

    Autor zasygnalizował bardzo istotny problem w odniesieniu do roli wojska w demokratycznym państwie. Wykorzystywanie żołnierzy do działania wewnątrz państwa powinno być realizowane z wielką rozwaga, gdyż nie taka jest zasadnicza rola sił zbrojnych. Wysyłanie wojska na ulice na potrzeby zapewnienia porządku publicznego jest nierozważne i nieracjonalne. Władze w Polsce nie ogłosiły stanu wyjątkowego, a próby wykorzystywania żołnierzy dla wzmocnienia porządkowych sił policyjnych osłabionych tłumieniem spontanicznych protestów społecznych może budzić jak najgorsze wspomnienia stanu wojennego w latach 80. Czy w taki sposób wojsko ma tracić zaufanie społeczne?

    Pamiętam katastrofę MTK w Katowicach, jaka miała miejsce 28 stycznia 2006 r. Będąc członkiem Sztabu Kryzysowego MON zostałem wówczas pilnie wezwany do Sztabu Generalnego WP. Śledziliśmy uważnie przebieg akcji ratowniczej, którą kierował wojewoda śląski. W pewnym momencie dostaliśmy od przełożonych irracjonalną decyzję o podjęciu interwencji w celu zatrzymania ciężkiego wojskowego sprzętu inżynieryjnego, który kierujący akcją ratowniczą postanowili usunąć z miejsca katastrofy. Czyżby wojsko miało rozjeżdżać buldożerami wystawców i gołębie, którzy byli nadal uwięzieni pod zwałami zawalonej konstrukcji hali?

    Na szczęście udało się nam wówczas doprowadzić do usunięcia zbędnego w tym momencie sprzętu wojskowego z bezpośredniej bliskości miejsca katastrofy, umożliwiając ratownikom prowadzenie ich akcji poszukiwawczej. Opisany przykład pokazuje, z jaką ostrożnością należy podchodzić do wykorzystania wojska w codziennym funkcjonowaniu kraju nawet w przypadku zajścia sytuacji kryzysowych. Podejmowanym decyzjom dotyczącym wykorzystania wojska nie mogą towarzyszyć jakiekolwiek doraźne cele decydentów.

    26 maja 2021 at 08:23

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content