Czy jest się czego bać?
Czy jest się czego bać? Czyli o tym, dlaczego raczej powinniśmy się skupić na uważnym przechodzeniu przez ulicę niż na strachu przed atakiem terrorystycznym.,
Nie ma uczucia bardziej irracjonalnego niż strach. Nie ma też bardziej błędnych stereotypów niż powszechne wyobrażenia na temat zagrożeń i bezpieczeństwa.
Zróbmy mały eksperyment. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, jakie zwierzę na świecie jest najbardziej niebezpieczne. Tygrys? Lew? Gepard? Słoń? Anakonda? Jadowity pająk?
Nie. Za śmierć nawet 3 mln ludzi rocznie odpowiada zwykły komar, który roznosi malarię, febrę czy filariozę. Następna w kolejce jest mucha tse-tse z 400 tys. ofiar rocznie (przenosi pasożyta wywołującego śpiączkę afrykańską). Kolejne miejsca zajmują węże (50 tys.), psy (40 tys.), skorpiony (5 tys.), hipopotamy (3 tys.), krokodyle (1,5-2 tys.), słonie (zaledwie 500), bawoły afrykańskie (200) i jelenie czy sarny (120)[1]. Żadnego wielkiego kota czy innego drapieżnika. Świat nie zawsze jest taki, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka. Czasem trudno jest zachować właściwe proporcje.
Aż 78% ankietowanych w internetowym sondażu Ariadna[2] uważa, że wraz z imigrantami do Polski przyjadą terroryści. Nie jest to oczywiście wykluczone, więcej: jest nawet całkiem prawdopodobne. Ale czy to oznacza, że bez imigrantów jesteśmy bezpieczni? Że nie grożą nam ataki terrorystyczne?
Ostatnie zdarzenie o charakterze zamachu, do jakiego doszło w Polsce, w maju 2016 r. we Wrocławiu[3], spowodował biały student narodowości polskiej, katolik, wcześniej nienotowany i niemający problemów z prawem. Inny przykład: Brunon K. (chemik z Krakowa), który chciał w 2012 r. Wysadzić w powietrze budynek sejmu wraz z rządzącymi nami wybrańcami narodu. Żaden nie krzyczał Allah akbar i nie wymachiwał flagą Państwa Islamskiego. Tak zwanego Państwa Islamskiego, bo przecież upieramy się, by uważać, że skoro społeczność międzynarodowa nie uznaje tej organizacji za państwo, to nie jest państwo. Nawet jeśli ma swoje terytorium, wojsko, policję, więzienia, walutę i podatki.
Terroryzm islamski to oczywiście jedno z najpoważniejszych zagrożeń XXI w. Jak wynika jednak ze statystyk i liczb, to zagrożenie przede wszystkim dla muzułmanów. Choć w przestrzeni publicznej co chwilę pojawiają się wezwania ISIS, by jego zwolennicy dokonywali zamachów na niewiernych w Europie, ofiarą działań zamachowców padają przede wszystkim współwyznawcy. Według danych gromadzonych w Global Terrorism Index w latach 2000-2014 mieszkańcy szeroko rozumianego Zachodu niebędący wyznawcami islamu stanowili 2,6% całkowitej liczby ofiar ataków terrorystycznych[4] (tabela 1.2). Tylko w ciągu ośmiu miesięcy w 2014 r. ISIS zabiło w Iraku 9347 cywilów[5]. Żeby nie było żadnych wątpliwości: 99% mieszkańców tego kraju stanowią muzułmanie[6].
W 2015 r. żaden Polak nie zginął w zamachu terrorystycznym. Za to w wypadkach samochodowych śmierć poniosło 2938 osób (rannych zostało 39778). Mamy w Polsce zarejestrowane ponad 26 mln samochodów i motocykli, kolejne 14 mln aut wjeżdża do nas tylko przez zewnętrzne granice Unii Europejskiej[7]. Liczby te będą z roku na rok rosły. A jednak boimy się raczej ataku radykalnych islamistów niż wyjścia rano na ulicę. Choć statystycznie bardziej prawdopodobne jest, że zginiemy od uderzenia pioruna niż
w wyniku aktu terroru.
Amerykanie, którzy uwielbiają wszystko ujmować w statystyki, policzyli, że w ciągu 15 lat od 2001 r. muzułmanie — z szeroko rozumianych pobudek ideologicznych — zabili w USA 139 osób. Wliczyli w to strzelaniny w Ford Hood, San Bernardino i Orlando oraz zamach na mecie maratonu w Bostonie (dokonany przez muzułmanów czeczeńskiego pochodzenia).
W tym samym czasie — według FBI — na terenie USA popełniono ponad 204 tys. morderstw. Jak łatwo policzyć, działający pod wpływem doktrynalnego zaślepienia wyznawcy islamu stanowili jakieś 0,07% sprawców zabójstw. […]
Uznajemy za zagrożenie terroryzm islamski, choć w ciągu ostatnich 20 lat Polaków najbardziej dotknęła powódź tysiąclecia z 1997 r., w czasie której 56 osób zginęło, ponad 7 tys. straciło dach nad głową, 40 tys. — dorobek całego życia. Woda zniszczyła lub uszkodziła 680 tys. mieszkań, 843 szkoły, z których 100 uległo całkowitemu zniszczeniu, 4 tys. mostów,
w tym zerwanych ok. 45, 14400 km dróg, 2 tys. km torów kolejowych, 613 km wałów przeciwpowodziowych i 665835 ha ziemi, czyli ponad 2% kraju! Straty oszacowano na 3,5 mld dolarów[8]. W czasie kolejnej, nie mniej tragicznej powodzi z 2010 r. woda zalała 554 tys. ha ziemi w 2157 miejscowościach. Zginęło 25 osób, poszkodowanych zostało 70 tys. rodzin, a 14,5 tys. ewakuowano. Straty poniosło 811 gmin oraz ok. 1,4 tys. przedsiębiorstw. […] Powódź dotknęła 15 z 17 województw. Wysokość strat, jakie zostały poniesione wskutek powodzi, wyniosła ponad 2,9 mld euro. Wartość ta przekroczyła 0,6% PKB za 2009 r. Dla porównania: całe roczne wydatki Polski na armię to 1,95%[9]. Jak to więc jest, że bardziej od stanu naszych wałów przeciwpowodziowych martwi nas bliskowschodni terroryzm?
Ten artykuł to fragment 1 rozdziału książki:
Paulina Polko, Roman Polko, Bezpiecznie już było. Jak żyć w świecie sieci, terrorystów i ciągłej niepewności., Helion 2018, s. 10-16
Jeśli Państwa zainteresował, całość – w wersji papierowej, elektronicznej i audiobooka – do kupienia tutaj: https://helion.pl/ksiazki/bezpiecznie-juz-bylo-jak-zyc-w-swiecie-sieci-terrorystow-i-ciaglej-niepewnosci-paulina-i-roman-polko,bejuby.htm#format/d
[1] https://www.topnaj.pl/niebezpieczne-zwierzeta/
[2] https://wiadomoscwi.onet.pl/kraj/sondaz-polacy-boja-sie-zamachow-i-sa-przeciw-przyjmowaniu-uchodzcow/5hr4vk
[3] https://www.tvn24.pl/raporty/proba-zamachu-we-wroclawiu,1083
[4] https://edition.cnn.com/videos/world/2016/07/14/isis-victims-muslims-clarissa-ward-explainer-orig-sfc.cnn
[5] https://www.independent.co.uk/news/world/europe/paris-attacks-isis-responsible-for-more-muslim-victims-than-western-deaths-a6737326.html
[6] https://www.pewforum.org/2012/12/18/table-religious-composition-by-country-in-percentages/
[7] https://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html, https://moto.onet.pl/aktualnosci/wypadki-drogowe-w-2016-roku-nadal-ginie-zbyt-wiele-osob/5s0nq3.
[8] Dorzecze Wisły. Monografia powodzi., J. Grela, H. Słota, J. Zieliński (red.), IMiGW
Dodaj komentarz