Czy Marynarka Wojenna RP odzyska „kły”?
Gdy w maju 1982 r. media światowe obiegła sensacyjna wiadomość z akwenu walk o Falklandy o zatopieniu przez samolot Super Étendard argentyńskiego lotnictwa morskiego przy pomocy pocisku AM 39 Exocet brytyjskiego niszczyciela HMS Sheffield, wojskowi otrzymali potwierdzenie istnienie nowego, skutecznego oręża do walki z okrętami nieprzyjaciela. Wśród nich znaleźli się również przedstawiciele Dowództwa Marynarki Wojennej RP. Zwrócili się oni wówczas do MON z zapytaniem, czy śmigłowce lotnictwa morskiego można wyposażyć w pociski typu Exocet. Niestety odpowiedź MON była odmowna z uwagi na oświadczenie ówczesnego ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego złożone wcześniej na forum Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie na zakończenie negocjacji nad Traktatem o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE) w Wiedniu. Zawierało ono zobowiązanie Polski do dobrowolnej rezygnacji z uzbrajania śmigłowców lotnictwa morskiego w kierowane pociski rakietowe. Należy przy tym zaznaczyć, że brak było formalnego wymogu wprowadzania takiego ograniczenia przez Polskę, gdyż Traktat CFE nie obejmuje swoimi postanowieniami uzbrojenia będącego na wyposażeniu marynarek wojennych państw-stron traktatu.
Można przypuszczać, że doprowadzenie do złożenia wspomnianego oświadczenia przez delegację polską było sukcesem dyplomatycznym Rosjan ze względu na pogarszające się położenie strategiczne ZSRR w Europie: postępujący rozpad ZSRR (został zapoczątkowany przez Estonię w 1988 r. i ostatecznie zakończony 26 grudnia 1991 r.), stopniowe wycofywanie wojsk radzieckich z terytorium Polski zapoczątkowane w 1989 r. i spodziewane rozwiązanie Układu Warszawskiego w nieodległej przyszłości. Tak więc Polska, jako największe byłe państwo satelickie ZSRR, tuż przed ostateczną akceptacją przez wszystkie państwa-strony postanowień Traktatu CFE, przypuszczalnie „dobrowolnie” zrzekła się możliwości posiadania w swoim arsenale broni, która mogła zagrozić okrętom rosyjskiej Floty Bałtyckiej (Traktat CFE został podpisany w Paryżu w listopadzie 1990 r.).
Jednakże w chwili obecnej sytuacja geostrategiczna w Europie Środkowej i Wschodniej uległa istotnej zmianie. Byłe państwa członkowskie Układu Warszawskiego zostały państwami członkowskimi NATO i tym samym stały się potencjalnym przeciwnikiem Rosji w jej ewentualnym konflikcie zbrojnym z Sojuszem Północnoatlantyckim. Natomiast Rosja zmieniła całą swoją dotychczasową politykę zagraniczną, wycofując się z dotychczasowych ustaleń lub łamiąc szereg porozumień międzynarodowych: zawiesiła bezterminowo swój udział w Traktacie CFE, przestała wywiązywać się z ograniczeń związanych ze środkami budowy zaufania i bezpieczeństwa w Europie, które wynikają z zapisów Dokumentu Wiedeńskiego, zaangażowała się w konflikt zbrojny z Gruzją, przejmując nieformalną kontrolę nad Południową Osetią i Abchazją, które stanowiły wcześniej część terytorium Gruzji, wbrew wcześniejszym ustaleniom Porozumienia Budapeszteńskiego anektowała Krym, będący częścią terytorium Ukrainy, co w praktyce oznacza naruszenie większości postanowień Karty NATO-Rosja.
Ponadto, poza tymi poważnymi naruszeniami postanowień porozumień międzynarodowych, które miały za zadanie zwiększenie transparentności sił zbrojnych i działalności militarnej prowadzonej w Europie oraz zapewnienie suwerenności państw, Rosja notorycznie doprowadza do szeregu niebezpiecznych incydentów zarówno z państwami sąsiedzkimi, jak i z NATO: narusza przestrzeń powietrzną Państw Bałtyckich, dokonuje lotów samolotów wojskowych w międzynarodowej przestrzeni powietrznej z wyłączonymi transponderami, doprowadza do niebezpiecznych zbliżeń swoich samolotów wojskowych z samolotami państw członkowskich NATO, prowadzi symulacje ataków powietrznych zarówno na okręty wojenne państw NATO uczestniczące w ćwiczeniach na Morzu Bałtyckim, jak i na obiekty infrastruktury państw sąsiednich.
Wszystkie wspomniane wyżej działania Rosji oraz postępująca degradacja potencjału bojowego Marynarki Wojennej RP, wynikająca z konieczności wycofywania kolejnych okrętów ze służby z uwagi na ich stan techniczny oraz przewidywany bliski koniec resursów śmigłowców ZOP sprawiają, że zachodzi pilna potrzeba wzmocnienia potencjału bojowego MW RP przy pomocy innych dostępnych środków. Służą temu takie działania jak utworzenie Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego oraz zapowiedź tworzenia kolejnego, czy wodowanie nowych okrętów. Są one jednak niewystarczające do zapewnienia właściwego potencjału dla odstraszania sił potencjalnego nieprzyjaciela. Dlatego też, poszukując innego pomocniczego i stosunkowo najprostszego do wprowadzenia środka zaradczego warto byłoby powrócić do idei wprowadzenia na uzbrojenie MW RP śmigłowców uzbrojonych w pociski Exocet lub podobne systemy dostępne na rynku. Platformą dla takiego systemu mógłby być zmodyfikowany polski śmigłowiec W-3 Sokół (w chwili obecnej MW RP użytkuje wersję ratowniczą tego śmigłowca oznaczoną symbolem W-3RM Anakonda). Realizacja tej idei wymagałaby przeprowadzenia analizy dostępności systemów rakietowych powietrze-woda na rynku oraz ich ewentualnego wpływu na pracę silników turbinowych śmigłowca.
Należy jednak podkreślić, że na przeszkodzie wprowadzenia powyższej idei w życie może stać brak ciągłości instytucjonalnej w Polsce – próbowałem kilka lat temu dotrzeć w MSZ do tekstu oświadczenia ministra Skubiszewskiego, ale zajmujący się problematyką CFE eksperci nie byli w stanie potwierdzić faktu istnienia takiego oświadczenia, natomiast próby zainteresowania wspomnianym rozwiązaniem SG WP też nie przyniosły spodziewanego efektu. Być może aktualnie, w tak skomplikowanej dla nas sytuacji bezpieczeństwa, tego typu pomysł znajdzie wreszcie pozytywne rozwiązanie. Oby Marynarka Wojenna RP odzyskała swoje „kły”!
Dodaj komentarz