Czy Polska doczeka się nowych fregat?

Czy Polska doczeka się nowych fregat?

Wydany w 2017 r. dokument BBN pt. ” Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego Rzeczypospolitej Polskiej” (SKBM RP) przewiduje, że główny element bojowy Marynarki Wojennej RP w najbliższych latach mają stanowić fregaty wielozadaniowe, gdyż są to okręty o dużej dzielności morskiej, zdolne do użycia pokładowych systemów uzbrojenia w trudnych warunkach hydrometeorologicznych. Mają one nie tylko służyć obronie polskiego wybrzeża, w tym być elementem krajowego systemu obrony przeciwlotniczej, ale również brać udział w operacjach międzynarodowych, w tym w szczególności „… w ramach SNMG i SNMCMG, m.in. w operacjach: zwalczania piractwa i terroryzmu, przeciwdziałaniu nielegalnej imigracji oraz proliferacji broni masowego rażenia … „. W dokumencie tym wskazuje się też, że „weryfikacja założeń istniejącego programu rozwoju i modernizacji SM RP powinna uwzględniać przyjęty we wszystkich państwach Sojuszu współczynnik wykorzystania operacyjnego, który wynosi 1:3 (możliwość stałego wykonywania zadań przez jeden z trzech posiadanych okrętów danej klasy). ” Istotne dla decyzji dotyczących przyszłego kształtu MW RP ma sformułowanie: „Tylko poprzez osiągnięcie statusu floty kategorii 3 (tj. marynarka średnia zdolna w ograniczonym zakresie do projekcji siły o zasięgu globalnym – przypis mój), wymagające m.in. pozyskania fregat wielozadaniowych zdolnych do obrony powietrznej obszaru, zmiany struktury sił okrętowych i aktywizację floty w operacjach sojuszniczych, Polska jest w stanie zneutralizować potencjalne zagrożenia generowane m.in. przez Federację Rosyjską oraz zamanifestować solidarność sojuszniczą.”

Fot.: Javier Bueno Iturbe, Málaga z Los Barcos de Eugenio – Okręty wojenne Eugenio

Jak zatem przyjęte przez obecne władze dokumenty o charakterze strategicznym mogą się przekładać na przyszły kształt trzonu sił nawodnych MW RP, który maja stanowić fregaty wielozadaniowe? Aby odpowiedzieć na tak postawione pytanie warto cofnąć się do początków obecnego wieku, do chwili wypracowania i realizacji decyzji o wprowadzeniu tej klasy okrętów do MW RP.

Na podstawie wniosków ze Strategicznego Przeglądu Obronnego (Strategic Defence Review – SDR) z 1999 r. Wielka Brytania postanowiła wycofać 3 fregaty typu 22 (klasy Broodsword), które uznano za nadmiarowe w stosunku do potrzeb wynikających z przewidywanych zadań dla Royal Navy. Oferta nabycia tych okrętów była skierowana do różnych państw, w tym m.in. do Polski, ale prawdopodobnie ze względów politycznych nie trafiła ona do najbardziej zainteresowanych, tj. do Dowództwa Marynarki Wojennej (podniesienie polskiej bandery na USS Clark – późniejszy ORP Gen. K. Pułaski, nastąpiło już w dniu 15 marca 2000 r.). W rezultacie, w pełni sprawne okręty wycofane ze służby w zespołach zadaniowych NATO na Morzu Śródziemnym zostały w latach 2001-2003 nabyte przez Chile (1 szt.) i Rumunię (2 szt.).

Kuriozalnym jest fakt, że okręty te przed przekazaniem do tych państw, które nie były członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, musiały zostać pozbawione wielu cech bojowych, takich jak np. systemy dowodzenia, łączności oraz systemy uzbrojenia. Dlatego też, pomimo iż w Royal Navy pełniły one skutecznie służbę jako fregaty rakietowe, co potwierdziła wojna o Falklandy, to aktualnie w Rumunii pełnią one rolę dużych okrętów obrony wybrzeża. Te 30-letnie okręty będą podlegać do końca 2019 r. gruntownej modernizacji, która ma pozwolić na ich służbę w Siłach Morskich Rumunii aż do roku 2030 lub dłużej, chociaż pojawiają się też głosy, że przyjęty program modernizacji jest zbyt optymistyczny i nierealny.

W tym samym czasie (lata 2000-2002) Polska podjęła decyzję o przejęciu od USA 2 fregat klasy Oliver Hazard Perry (OHP), pochodzących z pierwszej wersji tego podtypu z końca lat 70-tych i których stan znacząco odbiegał od w pełni sprawnych okrętów brytyjskich. Ponadto Amerykanie oferując okręty nowemu członkowi Sojuszu, świadomie zdegradowali ich niektóre systemy bojowe, np. instalując niekompatybilny między okrętem a śmigłowcem pokładowym system wymiany danych Link-11, czy system armaty Mk-15 Vulcan Phalanx 20 mm w nieużywanej nigdzie podstawowej wersji block 0, a także zubożyli wyposażenie śmigłowców pokładowych. Ponadto ORP Gen. T. Kościuszko od początku borykał się z problemami zespołu napędowego, które wg niektórych źródeł nie zostały usunięte do dnia dzisiejszego. Jednocześnie Polska stała się jedynym w Europie użytkownikiem podstawowego uzbrojenia tego typu okrętów, tj. 4 śmigłowców ZOP Kaman SH-2G Seasprite. Jak można się domyślić, unikatowość tego sprzętu musi sprawiać nam szereg problemów natury eksploatacyjnej.

Okręty OHP były głównie przewidziane do działania w konwojach na oceanie, zapewniając głównie realizację zadań zwalczania okrętów podwodnych, a w drugiej kolejności obrony plot. oraz walki nawodnej. W rezultacie okręty służące w US Navy, aby w pełni osiągnąć zakładany poziom zdolności operacyjnych, powinny przejść gruntowną modernizację, która ze względów na koszty i ograniczony resurs była uznana przez USA jako mało opłacalna. W odniesieniu do przejętych przez Polskę okrętów OHP, planowany w 2011 r. i wyceniony na 135 mln USD remont w USA fregaty ORP Gen. K. Pułaski, nie zapewniał osiągnięcia przez okręt pożądanego poziomu gotowości bojowej i kontrakt został anulowany. W rezultacie fregata przeszła za 138 mln zł kompleksowy remont w Polsce, mający zapewnić jej sprawność techniczną do 2025 r. (będzie to już wtedy okręt 45-letni).

W 2017 r. pojawił się pomysł wymiany polskich OHP na kolejne używane okręty tego typu, gdyż Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, niezależnie od MON, podjęło rozmowy w celu pozyskania od Australii 2 fregat typu OHP/Adelaide, które mają być wycofane ze służby do 2020 r. Okręty te, chociaż w podobnym wieku co polskie OHP, są nowocześniejsze, gdyż Australijczycy przeprowadzili kompleksową modernizację 4 okrętów, mającą zapewnić im służbę do 2020 r. i która obejmowała instalację nowego, rakietowego systemu przeciwlotniczego oraz unowocześnienie wszystkich systemów istotnych dla realizacji zadań bojowych. Konieczność takiej przebudowy wynikała z faktu, iż fregaty OHP są mało efektywne w zwalczaniu nisko lecących samolotów, czy współczesnych rakiet przeciwokrętowych, torped i min. Jednak pomimo wydania na modernizację ok. 3,5 mld zł, jedna z 4 zmodernizowanych przez Australię fregat typu OHP/Adelaide HMAS Sydney została wycofana ze służby już w 2015 r. i ma być zatopiona jako atrakcja dla nurków.

Warto także zaznaczyć, że niezaprzeczalną zaletą fregat OHP jest ich bardzo dobra dzielność morska, a zwłaszcza odporność na zatopienie. USS Stark utrzymał sie na wodzie po 2-krotnym trafieniu rakietami Exocet, wystrzelonymi przez irański samolot w 1987 r., USS Samuel B. Roberts pomimo ciężkich uszkodzeń przetrzymał wybuch irańskiej miny morskiej w 1998 r., a USS Thatch wykorzystany jako cel w trakcie ostrego strzelania podczas ćwiczeń w 2016 r., pomimo licznych trafień pociskami rakietowymi, 2 bombami lotniczymi oraz trafienia torpedą, utrzymał się na wodzie jeszcze przez 12 godzin. Należy jednak podkreślić, że z uwagi na wiek, fregaty OHP są podatne na liczne uszkodzenia przestarzałego wyposażenia. Jest to jedną z przyczyn, dla których US Navy zdecydowała się na wycofanie pozostałych fregat OHP ze służby do 2019 r. i ewentualnego zaoferowania tych okrętów innym państwom. Jako ciekawostkę można podać, że ze względu na trudności służby na tych okrętach, wynikające z przestarzałej i zawodnej techniki, fregaty OHP otrzymały w USA przydomek „Ghetto Navy”. Dlatego też trudno dziwić się negatywnej opinii Rady Budowy Okrętów (RBO) z 2016 r. dotyczącej celowości pozyskania fregat OHP dla MW RP.

Pod koniec 2017 r. pojawiły się w prasie brytyjskiej doniesienia, że Wielka Brytania rozważa możliwość wycofania kilku fregat typu 23 (klasa Duke) w związku z planowanym wdrożeniem do służby nowych fregat typu 31 oraz planowanymi cięciami w budżecie obronnym. Jednocześnie pojawiło się szereg reakcji ze strony brytyjskiego Ministerstwa Obrony podkreślających, że liczba tego typu okrętów w Royal Navy nie może spaść poniżej 13 sztuk, co może mieć wpływ na ograniczoną dostępność wspomnianych fregat dla innych państw w chwili obecnej. Warto przy tym podkreślić, że fregaty typu 23 są o 10 lat młodsze od polskich okrętów i powinny spełniać wszystkie wymagania stawiane następcom OHP, gdyż są one przeznaczone do walki nawodnej (anti-ship warfare), ZOP (anti-submarine warfare) oraz do obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu (anty-air warfare), a tym samym powinny stanowić lepszą alternatywę dla australijskich fregat typu OHP/Adelaide. Niektóre źródła podają, że rząd brytyjski rozważa wycofanie ze służby 3 fregat typu 23: HMS Norfolk, HMS Marlborough oraz HMS Grifton, która jest w służbie dopiero 20 lat.

Warto rozważyć również odmienne rozwiązanie dla MW RP, zrywające z tymczasowością związaną z zakupem używanych okrętów mogących pozostać w służbie jeszcze 10-20 lat. Biorąc pod uwagę konieczność przeprowadzania kolejnych modernizacji używanych okrętów, napraw zużytego technicznie wyposażenia, trudności w pozyskiwaniu części zamiennych oraz ponoszone na ten cel koszty, warto rozważyć również zupełnie odmienną opcję: zakupu nowego lub nowych okrętów i utrzymanie w gotowości operacyjnej obecnych OHP do czasu ich wymiany. Należy przy tym podkreślić, że zarówno koszty, jak i czas pozyskania takiego okrętu lub okrętów mogą być całkiem realne w perspektywie najbliższych lat.

Jednym z pomysłów zgłoszonych ostatnio przez RBO, jest ewentualna budowa w Polsce fregat typu Iver Huitfeldt na bazie planów odkupionych od rządu duńskiego (stocznia Odense Steel Shipyard, która budowała te okręty, zamknęła swoją część produkcyjną). Wg szacunków RBO, szacunkowy koszt budowy i wyposażenia 3 okrętów (koszt okrętu 332 mln USD), które spełniają wymagania stawiane przez Polskę, wahać się może w granicach 4,3-5,3 mld zł. Jednak z uwagi na problemy, jakie się pojawiły przy próbie budowy korwety typu Gawron, której koszt budowy zrównał się z kosztem chociażby ww. fregaty, bardziej celowym wydaje się zakup gotowego produktu z ewentualnym wkładem polskiego przemysłu. Stąd też godnym rozważenia z uwagi na koszty i rozwiązania wydają się być uniwersalne okręty o konstrukcji modułowej, zaprojektowane w technologii stealth, np. przeciwlotnicze fregaty typu Valour MEKO A-200 projektu Blohm and Voss zbudowane przez niemieckie stocznie dla RPA (koszt okrętu 327 mln USD) lub lekkie fregaty, które mają być budowane dla Filipin przez Hyundai Heavy Industries na bazie projektu fregaty HDF-3000 (koszt okrętu 337 mln USD).

We wspomnianym wyżej dokumencie SKBM RP stwierdza się, że „Nadrzędnym zadaniem sił Marynarki Wojennej RP jest udział w obronie terytorium Polski i obronie kolektywnej państw NATO oraz wzmacnianie sojuszniczego systemu odstraszania. Do realizacji powyższych zadań MW RP powinna dysponować nowoczesnymi platformami pływającymi, …”. Zatem działania BBN dotyczące pozyskania z Australii fregat OHP/Adelaide są niespójne z opracowanym przez to biuro SKBM RP, gdyż fregaty OHP/Adelaide nie są nowoczesnymi platformami pływającymi i wątpliwości budzi ewentualna możliwość wzmocnienia nimi sojuszniczego systemu odstraszania.

Zatem planem minimum powinna być próba pozyskania brytyjskich fregat typu 23 (oczywiście zależnie od ostatecznej decyzji rządu Wielkiej Brytanii co do ich wycofania ze służby oraz proponowanych kosztów zakupu). Działania w tym celu należałoby podjąć jak najszybciej, aby ubiec innego potencjalnego nabywcę jakim jest Chile. Aktualnie w Siłach Morskich Chile służą 3 fregaty typu 23, a ewentualnie czwarta miałaby zastąpić dożywającą swojego resursu fregatę typu 22.

Z kolei plan maksimum powinien obejmować zakup nowych okrętów w stoczniach zagranicznych przy możliwie dużym zaangażowaniu polskich inwestorów zarówno w budowie tych okrętów, jak ich wyposażeniu. Koszt budowy jednej nowoczesnej fregaty może być zbliżony do kosztów pozyskania 3 przestarzałych konstrukcyjnie fregat australijskich. Z kolei koszty modernizacji fregat OHP/Adelaide zgodnie z polskim zapotrzebowaniem, odtworzenia systemów zdemontowanych przez Australijczyków z uwagi na ich narodowy interes bezpieczeństwa, koszt śmigłowców pokładowych i integracji ich systemów z okrętami (chyba, że przejmiemy również śmigłowce S-70B-2 Seahawk) oraz koszt zakupu rakiet i amunicji, która jest przeznaczona do uzbrojenia zamontowanego podczas przeprowadzonej przez Australię modernizacji okrętów, mogą w rozrachunku w dużej mierze pokryć koszty budowy kolejnej nowoczesnej fregaty. Zatem decydenci w Polsce będą musieli podjąć decyzję: czy pozyskać 3 przestarzałe okręty, czy może 2 nowoczesne okręty. A może wybrać plan minimum i spróbować pozyskać 3 fregaty typu 23?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content