Kilka słów o obecnych strukturach w lotnictwie
W swojej, prawie stuletniej historii, lotnictwo polskie przechodziło szereg zmian, tak struktur organizacyjnych jak i systemu dowodzenia. Zmiany takie są na stałe wpisane „w życie” wojska i nikogo nie powinny dziwić. Ponieważ, są to też zmiany bardzo kosztowne, to chciałoby się, ażeby zachodziły jak najrzadziej i były bardzo dobrze uzasadnione. Do uzasadnionych, należy uznać zmiany powodowane: wnioskami z ostatnich konfliktów, zmianą filozofii użycia sił zbrojnych, istotne zmiany w uzbrojeniu czy istotne zmiany w wielkości sił zbrojnych. Każde zmiany na pewien czas obniżają także zdolność bojową (czas zanim użytkownicy dojdą do mistrzostwa w użytkowaniu nowego sprzętu lub struktur) to powinny być bardzo przemyślane i przed wprowadzeniem sprawdzone symulacja komputerową i ćwiczeniami praktycznymi[1] ażeby stan taki trwał jak najkrócej.
Obronę przed środkami napadu powietrznego, czyli przed wszystkim, co może spaść z powietrza wyprodukowane przez człowieka, zapewnia system obrony powietrznej. System taki składa się z następujących elementów: podsystemu wykrywania i identyfikacji celów (potoczna nazwa radary – „oczy systemu”), podsystemu środków bojowych do niszczenia wykrytych celów (armaty i rakiety przeciwlotnicze oraz samoloty –„pięść uderzeniowa” systemu, i podsystemu dowodzenia nimi, który powinien zapewnić najkrótszy czas reakcji, czyli najmniejszą stratę czasu od wykrycia celu do jego zniszczenia. Na czele każdego z tych podsystemów stoją „branżowi” specjaliści (piloci, przeciwlotnicy, itd.) odpowiadający za mistrzowskie wyszkolenie i utrzymanie podległego im podsystemu w gotowości do natychmiastowego użycia. Każdy ze środków bojowych (armaty, rakiety i samoloty) ma ograniczenia w możliwości zastosowania. Ograniczenia pod względem wysokości i zasięgu rażenia a także szybkostrzelności. Będą obszary, w których mogą oddziaływać wszyscy (i bez mistrzowskiego dowodzenia nimi mogą sobie śmiertelnie „przeszkadzać”) oraz będą obszary, w których będzie oddziaływać jeden lub żaden z w/w środków. Będą też obszary, w których możliwość oddziaływania będą posiadały środki podległe pod inne rodzaje wojsk wszak one też posiadają własne środki do obrony. Dowolny przeciwnik będzie starał się zaskoczyć nas różnymi środkami bojowymi, na różnych wysokościach i prędkościach, wyszukując obszarów, w których obrońców będzie jak najmniej i będą najsłabsi. Jak z powyższego wynika, dopiero współdziałanie wszystkich podsystemów da realną wartość systemu obrony przeciwlotniczej, za którą ktoś musi odpowiadać i nią dowodzić. Powinien to być szczebel dowodzenia znający doskonale podległe podsystemy ich słabości i potrzeby, skupiający wszystkie narzędzia walki potrzebne do zwalczania środków napadu powietrznego bez szczebli pośrednich.
Do 2007 roku mieliśmy, w miarę dobrze zorganizowaną, obronę przeciwlotniczą RP przed zagrożeniami z powietrza. Były Korpusy Obrony Powietrznej, których dowódcy odpowiadali za sprawność i zgranie wszystkich narzędzi walki w swoim sektorze odpowiedzialności, podlegając pod naczelnego dowódcę lotniczego. Dowódca ten stawiał zadania dowódcom korpusów i z nich rozliczał. Struktura ta zbudowana była na kryterium maksymalnej efektywności bojowej. Na fali przeprowadzonej reorganizacji wojska, poprawiono struktury (a przecież wiadomo, że lepsze jest wrogiem dobrego) wg kryterium maksymalnej redukcji wojska nie troszcząc się o bojową efektywność tych struktur. Przy czym, pozostawiono w mundurach spore ilości „okołowojskowych” struktur nie mających nic wspólnego z „prochem”. Dzisiaj w obszarach odpowiedzialności dawnych korpusów funkcjonują: jako „oczy” – bataliony radiotechniczne; jako „naziemna pięść uderzeniowa” – dywizjony rakietowe Obrony powietrznej; jako „powietrzna pięść uderzeniowa” – Skrzydła Lotnicze. Wszyscy podlegają poprzez Inspektorat Sił Powietrznych pod Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (RSZ). Obecnie, a do 1 stycznia 2014 roku podlegały, i w planowanej strukturze mają podlegać – pod Dowódcę Sił Powietrznych. W każdym z tych obszarów istnieją jeszcze bardzo ważne elementy (jeśli nie najważniejsze) podsystemu dowodzenia tymi strukturami. Do niedawna miały nazwy – Ośrodki Dowodzenia i Naprowadzania. Teraz zmienione ich nazwy, oprócz jednego. Wszystkie elementy podsystemu dowodzenia podlegają poprzez Centrum Operacji Powietrznych pod Dowództwo Operacyjne RSZ.
Podsumowując, trzy podsystemy obrony przeciwlotniczej (radary, armaty, rakiety i samoloty) podlegają pod Dowódcę Generalnego RSZ a jeden, podsystem dowodzenia, pod Dowódcę Operacyjnego RSZ. Ciągle nie widać szczebla odpowiedzialnego za zgrywanie podsystemów obrony przeciwlotniczej w Siłach Powietrznych i współdziałanie tych elementów z innymi rodzajami sił zbrojnych. Może to być człowiek, który jest pierwszym przełożonym obu dowódców. Generalnego i Operacyjnego. Dopiero teraz pojawia się stanowisko, na którym człowiek je piastujący może, bez pośredników, zgrywać cały system obrony przeciwlotniczej. Tym stanowiskiem jest minister Obrony Narodowej. Minister ON, w obecnej strukturze, jest pierwszym stanowiskiem posiadającym wszystkie potrzebne narzędzia obrony przeciwlotniczej w „jednym ręku”. Jeżeli o tym wie (a zapewne nie wie) to ma powody źle sypiać. W planowanej strukturze WP tym „pierwszym” ma być Szef Sztabu Generalnego (SSGen). Czy jest to zajęcie dla SSGen? Może, więc przy planowanej reorganizacji naszego wojska, dobrze byłoby „wyleczyć” tę chorą strukturę?
[1] W 1978 roku, biorąc przykład z przyjaciół, wprowadzona Znowelizowany System Dowodzenia Lotnictwem. Celem było polepszenie współdziałania z innymi rodzajami wojsk. (CDB-czy ktoś jeszcze pamięta?). Rosjanie po 2-3 latach zrezygnowali z niego, bo nie spełnił założonych oczekiwań, a u nas dobrze się miało przez następne 23 lata. Sama idea nie była zła oprócz tego, że nasz nawigator naprowadzania miał przemieszczać się w szyku, z czołgami po bezdrożach, samochodem osobowo-terenowym.
Dodaj komentarz