Kolejna fala protestów w Iranie

Kolejna fala protestów w Iranie

W połowie listopada w wielu miastach Iranu wybuchły protesty, na co władze odpowiedziały siłą. Równocześnie, na kilka dni, odcięto kraj od internetu. Po kilku dniach protesty stłumiono. W większości prowincji blokada internetu również się skończyła, jednak niektóre miasta, jak np. Sziraz, dłużej pozostawały odcięte od świata. Wstępne raporty Amnesty International podawały, iż zginęło 43 osób. Niestety liczba liczba ofiar może być większa, co wkrótce przyznał sam rząd. W oświadczeniu z 25 listopada br. ogłoszono, że zginęło 218 osób, zaś co najmniej 4,5 tys. zostało aresztowanych.

Dlaczego doszło do rozruchów na tak dużą skalę?

W piątek 15 listopada br. władze niespodziewanie ogłosiły znaczne podwyżki cen benzyny. Benzyna jest w Iranie towarem subsydiowanym przez państwo, przez co jej ceny utrzymywały się na względnie niskim poziomie. Do tej pory cena jednego litra wynosiła około 1 tys. tomanów (0,91 zł). Jednak po podwyżce cena za litr wyniesie blisko 1,5 tysięca tomanów. Niby niewiele, jednak Iran jest krajem bardzo silnych nierówności społecznych. Wiele milionow ludzi żyje tam na granicy skrajnego ubóstwa, co oznacza, że każda, nawet niewielka podwyżka, bardzo dotkliwie uderza w ich kieszenie. Inne towary podstawowe, takie jak chleb, masło, ser czy woda, również są subsydiowane. Nie jest to jednak koniec złych informacji. Irańczycy posiadają specjalne karty, które upoważniają ich do zakupu maksymalnie 60 litrów benzyny na samochód osobowy. Po przekroczeniu tego limitu każdy następny litr benzyny będzie kosztować 3 tysiące tomanów, czyli aż dwa razy więcej.

Ciężka sytuacja gospodarcza Iranu jest w dużej mierze spowodowana sankcjami ekonomicznymi, które na ten kraj nałożył prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Kiedy zawarto porozumienie atomowe i zniesiono część sankcji, dochody Iranu w krótkim czasie znacznie się zwiększyły. Kraj rozwijał się w tempie kilku procent rocznie. Pojawiło się także coraz więcej turystów z zagranicy. Warto jednak zaznaczyć, że irański rząd – zamiast wykorzystać nadwyżkę pieniędzy do rozwiązania problemów wewnętrznych i poprawienia bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej kraju – zdecydował się większość pieniędzy przeznaczyć na kupowanie wpływów w Iraku oraz wojny w Syrii i Jemenie. Zarówno sojusznicy USA jak i sama Ameryka czuli się zagrożeni. Sankcje zostały przywrócone, zaś gospodarka podupadła jeszcze bardziej.

Obecnie sytuacja ekonomiczna kraju jest katastrofalna. Po zerwaniu porozumienia, w ciągu kilku miesięcy irańska waluta straciła niemal 80% swej wartości. Nic więc dziwnego, że ludzie, którzy w krótkim czasie utracili dużą część swoich oszczędności, są rozgoryczeni działaniami rządu. Porozumienie miało także tę wartość, że odbierało władzom irańskim argument propagandowy. Od czasu jego ratyfikowania nie można już było tłumaczyć trudnej sytuacji ekonomicznej sankcjami, bo te w dużej mierze zostały zniesione. Kiedy jednak za sprawą USA sankcję powróciły, sytuacja była już inna. Ludzie z coraz większą wrogością odnoszą się do własnego rządu i teokratycznych rządów najwyższego przywódcy. W tej sytuacji, kiedy nie można liczyć na poprawę warunków materialnych, podwyżka cen benzyny była kroplą, która przelała czarę goryczy. Rząd jest świadomy braku poparcia. Stara się więc nie mówić o coraz poważniejszych problemach gospodarczych. Jednak skutków kryzysu nie można ukrywać w nieskończoność. Postanowiono, że cenę za złą sytuację gospodarczą ponownie zapłacą zwykli obywatele. Decyzja o podwyżce cen benzyny została ogłoszona niespodziewanie. Na rezultaty nie trzeba było jednak długo czekać.

Gwałtowne protesty

Społeczeństwo zareagowało na te wiadomości znacznie gorzej niż zakładano. Jeszcze tego samego dnia, kiedy zapowiedziano podwyżki, zaczęły się pierwsze manifestacje. Następnego dnia postanowiono rozprawić się z protestującymi. Aby to zrobić, w pierwszej kolejności odcięto niemal cały kraj od internetu, aby utrudnić kontakty zarówno między protestującymi i ich rodzinami oraz ze światem zewnętrznym. Równocześnie władze przystąpiły do rozprawy z manifestującymi. Raporty Amnesty International informują o tym, że siły bezpieczeństwa, funkcjonariusze gwardii strażników rewolucji i basidżowie (paramilitarne bojówki podległe rządowi), starły się z protestującymi w wielu miejscach, otwierając do nich ogień. Na podstawie nagrań przedstawionych przez Amnesty International widać, że snajperzy z dachów budynków strzelali do protestujących, a przy pacyfikacji wykorzystano helikoptery. Najcięższe starcia miały miejsce w Chuzestanie (to tam w głównej mierze koncentruje się przemysł petrochemiczny), Kermanszachu oraz Teheranie. Tam też zginęło najwięcej ludzi. Nieco spokojniej wyglądała sytuacja na prowincji i w mniejszych miastach, choć i tam miały miejsce starcia i manifestacje. Szacuje się że w sumie podpalono ponad 700 banków, 140 budynków rządowych oraz 70 stacji benzynowych.

Wojna propagandowa i ich stanowisko reżimu wobec protestów

Najwyższy przywódca określił protestujących jako bandytów, którzy za zagraniczne pieniądze i we współpracy z zachodnimi służbami usiłowali zdestabilizować kraj. Zaznaczył, że groźny spisek został udaremniony przez lud. Równocześnie pochwalił basidżow i służby bezpieczeństwa, że stanęły na wysokości zadania i spełniły swój patriotyczny obowiązek. Władze w ostrych słowach potępiły zamieszki i podały, że każde zagrożenie zostanie zneutralizowane. Podjęto również szereg działań propagandowych. Rządowa agencja IRNA podaje, że w odpowiedzi na protesty w wielu miastach Iranu zorganizowano wiece poparcia dla rządu i jego polityki. Mówiono, że obywatele irańscy będą się czuć bezpiecznie w swoim kraju i że rząd jest zdeterminowany, żeby to bezpieczeństwo zapewnić. Pomimo tego, że komunikacja internetowa była zablokowana, oficjalne portale rządowe oraz biuro prasowe najwyższego przywódcy nadal wydawały biuletyny na stronach internetowych, do których dostęp nie był ograniczony. Irański reżim jest więc zdeterminowany do utrzymania władzy za wszelką cenę. Na „irańską wiosnę” się nie zanosi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content