Kontakty USA – Polska a budowa nowoczesnej Policji
Wizyta Prezydenta USA w Polsce była bez wątpienia, wielkim wydarzeniem, któremu przyglądał się cały świat. Będzie oceniana w wymiarze skutków politycznych, gospodarczych, militarnych dla naszego kraju i Europy, pewnie przez wiele następnych dni. Stworzyła ona doskonałą okazję dla wielu polityków i komentatorów sceny politycznej do podsumowania naszej dotychczasowej współpracy na przestrzeni ostatnich lat. Dla mnie, jest też dobrą okazją do przypomnienia, refleksji nad na pewno mniej głośnymi i mniej spektakularnymi efektami współpracy Polski i USA w kontekście służb zabezpieczających wizytę Prezydenta Trumpa w Warszawie ze wskazaniem na policję.
W ostatnim okresie czasu dużo się mówi, pisze o konieczności przygotowania wyższej kadry policyjnej do profesjonalnej realizacji zadań na zajmowanych stanowiskach (komendantów wielkich miast, komendantów wojewódzkich czy kierownictwa KGP). Przed kilkoma dniami z mównicy Sejmu Pan poseł Kukiz zwrócił uwagę na tzw. „granicę kompetencji” w awansach na wysokie stanowiska w Policji. Przypomniał nietrafione powołanie inspektora Maja na Komendanta Głównego Policji. Może ktoś się zastanawiać, a co to ma wspólnego z naszą współpracą ze Stanami Zjednoczonymi? Właśnie ma, bo jednym z wielu aspektów tej współpracy jest szkolenie polskiej kadry policyjnej w USA.
Profesjonalne, jak najbardziej wszechstronne przygotowanie kadry policyjnej do pełnienia służby na wyższych stanowiskach kierowniczych w formacji, połączone z doświadczeniem płynącym z lat przepracowanych w służbie, jest najlepszą gwarancją dla prawidłowej realizacji zadań, między innymi w czasie takich wizyt, jak ta ostatnia.
Niewielu to może dzisiaj pamięta, ale to właśnie wtedy, kiedy powoływano do życia Policję (kwiecień 1990 roku) w pewnym momencie, co dowodziło olbrzymiej dojrzałości ówczesnych władz, na szczeblu rządowym w porozumieniu z właściwymi organami USA, podjęto decyzję o szkoleniu kadry policyjnej w USA i na zachodzie Europy. Wszyscy mieli świadomość konieczności szybkiej zmiany w sposobie podejścia, nie tylko do nowych zadań, jakie stoją przed nową formacją ale również zmian w mentalności policjantów.
Przypomnę, że do Policji – różnie się to kształtowało w poszczególnych województwach – trafiło w latach 1991–1992 około 37% ludzi młodych i niedoświadczonych.
We wrześniu 1991 roku jedna z pierwszych grup oficerów – byłem wśród nich – została skierowana do USA na kurs do jednego z trzech najnowocześniejszych ośrodków szkolenia Policji Federalnej, Federal Law Enforcement Training Center (Federalne Centrum Przestrzegania Prawa) w Artiesia w stanie Nowy Meksyk. Doskonale wyposażony ośrodek ze świetną profesjonalną kadrą, otwartą na kontakty z… było nie było – policjantami zza dawnej „żelaznej kurtyny”.
O takim wyposażeniu w komputery, nowoczesną łączność, radiowozy, broń, mogliśmy tylko w polskich policyjnych szkołach pomarzyć. Przy tym wszystkim, o czym świetnie wiedzieli amerykańscy wykładowcy, liczył się też, a właściwie przede wszystkim człowiek. Był to kurs z zakresu śledczych technik badania miejsc zdarzenia. Otrzymywało się tam dużą pigułkę teorii i ogrom praktyki. Wypadaliśmy tam bardzo dobrze, budząc niekłamane zdziwienie wykładowców szkoły, którzy chwalili czujność, spostrzegawczość i umiejętności polskich „glin”. Po powrocie do Polski, podczas codziennej służby, staraliśmy się przekazać nabytą wiedzę, jak największej grupie policjantów.
Takich i podobnych szkoleń na terenie USA w kolejnych latach było więcej. Wspomnę tylko jeszcze o kolejnych dwóch gdyż też miałem przyjemność w nich uczestniczyć. Były to kursy menadżerskie, pierwszy w lipcu i sierpniu 1999 roku na Uniwersytecie Stanowym w Chicago organizowany przez The Office of International Criminal Justice. Tam, dowodzący wówczas polską policją na szczeblu wojewódzkim, policjanci pogłębiali swoją wiedzę z zakresu prawa, socjologii, psychologii i zarządzania zasobami ludzkimi. Wykładowcami byli pracownicy naukowi w/w uczelni. Drugie to szkolenie na Uniwersytecie Sama Houston w Teksasie w Criminal Justice Center Sam Houston State University w lipcu i sierpniu 2003 roku. W ośrodku tym, prowadzone są szkolenia dla dowódców policyjnych różnych szczebli z terenu całych Stanów Zjednoczonych. Przygotowuje się tam szefów policji szczególnie w zakresie dowodzenia dużymi zespołami policyjnymi. Obok nas, komendantów wojewódzkich, szkolili się w tym samym czasie Amerykanie. W trakcie szkolenia prezentowano nam działania pododdziałów antyterrorystycznych, policji w zakładach karnych czy zespołów antynarkotykowych. Zapoznaliśmy się z systemem prawnym regulującym prawa i obowiązki służb policyjnych USA. Takie przygotowanie pozwalało po powrocie do Polski na wdrażanie coraz lepszych metod zarządzania jednostkami policji.
Wykształceni m.in. w ośrodkach i uczelniach amerykańskich oficerowie kształtowali oblicze Policji, przeprowadzając z sukcesem zabezpieczenia różnego rodzaju operacji policyjnych, takich jak: np. pięć pielgrzymek Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny w latach 1995–2003, czy innych równie ważnych wydarzeń, jak wizyty głów państw, w tym ostatniej wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa. Taki był (jest) wkład naszego Sojusznika zza oceanu, może z perspektywy wielkiej polityki mało znaczący, ale z punktu widzenia Policji wielki, w jej dalszy rozwój.
Rozwój w szybszym i oczekiwanym społecznie kierunku – o czym piszę ze smutkiem – gdyż nie wszyscy politycy chcą o tym dzisiaj pamiętać, a przecież polska Policja nie byłaby w tym miejscu, w którym się obecnie znajduje, gdyby nie pomoc okazana nam, w tamtych latach w budowanie nowoczesnej kadry między innymi, przez Stany Zjednoczone Ameryki, oraz przez państwa Europy Zachodniej , ale o tym już innym razem.
Dodaj komentarz