Międzynarodowe sądownictwo karne – sukces społeczności międzynarodowej
Stosunki międzynarodowe ewoluowały na przestrzeni dziejów. Dzisiaj żyjemy w czasach największego ich rozwoju. Zgromadzona w różnych organizacjach międzynarodowych, z Organizacją Narodów Zjednoczonych na czele, społeczność międzynarodowa jest bardziej skonsolidowana niż kiedykolwiek. Z bolesnych doświadczeń przeszłości są wyciągane wnioski i coraz więcej państw, zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych, stara się rozwiązywać problemy pokojowo. Pomagać w tym mają międzynarodowe sądy i trybunały, które w obiektywny sposób mają rozwiązywać spory i interpretować prawo międzynarodowe.
Specyficzną odmianą tych sądów są sądy karne. W przeszłości nie do pomyślenia byłoby pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które dokonywały zbrodni, określanych jako „barbarzyństwo wojenne”, a odpowiedź państw, które były poszkodowane, następowała w postaci represaliów, które można określić jako zemstę. Ten sposób powodował jedynie eskalację przemocy i pogłębienie konfliktów.
Wojny światowe wstrząsnęły światem i już po tzw. Wielkiej Wojnie, czyli pierwszej wojnie światowej padł pomysł na pociągnięcie do odpowiedzialności cesarza Niemiec, Wilhelma II, za „najwyższą obrazę moralności międzynarodowej i świętej powagi traktatów”, jak sformułowano w Traktacie Wersalskim[1]. Było to jednak niemożliwe, gdyż Królestwo Niderlandów odmówiło ekstradycji Wilhelma. Dożył on tam starości i zmarł w 1941 roku w wieku 82 lat. Obrady z Wersalu zaowocowały także, za sprawą specjalnej komisji (Komitetu dla Spraw Odpowiedzialności), zebraniem katalogu trzydziestu dwóch zbrodni wojennych. Przewodniczącym był amerykański prawnik Robert Lansing.
Komitetowi pracującemu w latach 1919-1920 udało się sformułować zasady odpowiedzialności za pogwałcenie praw i zwyczajów wojny. Sporządzono więc listę przestępstw wojennych i listę niemieckich zbrodniarzy wojennych. Zdefiniowany katalog zbrodni wojennych trafił do VII części Traktatu Wersalskiego. Określono następujące zbrodnie, bazując na regulaminach haskich i zwyczaju międzynarodowym:
- mord, zabójstwo masowe i systematyczny terror;
- zabijanie zakładników;
- torturowanie osób cywilnych;
- rozmyślne głodzenie ludności cywilnej;
- akty gwałtu wszelkiego rodzaju;
- przymusowa prostytucja;
- deportacja ludności cywilnej;
- internowanie ludności cywilnej w nieludzkich warunkach;
- praca przymusowa na rzecz nieprzyjaciela;
- dążenie do przywłaszczenia sobie władzy suwerennej w czasie okupacji wojsk;
- przymusowy pobór rekruta na terenach okupowanych;
- dążenie do pozbawienia obywatelstwa ludności terenów okupowanych;
- rabunek mienia;
- bezprawne rekwizycje i kontrybucje;
- niszczenie własności;
- dewaluacja pieniądza, bicie fałszywej monety;
- nakładanie kar zbiorowych;
- uszkodzenie i pustoszenie własności;
- rozmyślne bombardowanie otwartych miast;
- niszczenie pomników i budynków o wartości historycznej lub służących celom dobroczynności;
- zatapianie okrętów handlowych i pasażerskich bez uprzedniego ostrzeżenia i zastosowania środków ratowniczych;
- zatapianie łodzi rybackich;
- rozmyślne bombardowanie szpitali;
- naruszenie przepisów o Czerwonym Krzyżu;
- używanie gazów trujących;
- atakowanie i zatapianie okrętów szpitalnych;
- używanie zakazanych typów pocisków;
- odmowa brania jeńców;
- złe obchodzenie się z rannymi i jeńcami;
- używanie jeńców do przymusowej pracy zakazanej poprzez prawo narodów;
- nadużywanie białej flagi;
- zatruwanie studzien.
Z powyższego katalogu wynika, przede wszystkim, na jakie problemy natknięto się w czasie Wielkiej Wojny, szczególnie w odniesieniu do jeńców, gazów trujących, ochrony osób cywilnych etc.
Druga wojna światowa i niespotykana jak dotąd skala okrucieństwa oraz zbrodni spowodowała, że powołano dwa trybunały ad hoc: norymberski i tokijski. Miały one osądzić zbrodniarzy niemieckich i japońskich. Poza tym niektóre kraje, takie jak Polska, osądziły zbrodniarzy samodzielnie, jak na przykład kata getta warszawskiego, czyli Jurgena Stroopa, czy komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, Rudolfa Hössa[2]. Obaj zostali skazani na śmierć, Höss przez specjalnie do tego utworzony Najwyższy Trybunał Narodowy, a Stroop przez Sąd Wojewódzki w Warszawie. Kary została wykonane w miejscach zbrodni obydwu: Stroop został powieszony w Warszawie, a Höss w obozie w Oświęcimiu. Także Norymberga miała wymiar symboliczny – to tam uchwalono antysemickie ustawy w 1935 roku i do 1939 roku odbywały się zjazdy NSDAP. Norymberga, w przeciwieństwie do Berlina, nie ucierpiała zbytnio w czasie wojny, co miało prawdopodobnie kluczowy wpływ na lokalizację Trybunału.
Trybunały w Norymberdze i Tokio były krytykowane, jako że sądziły bez umocowania wcześniejszym traktatem, a wielu oskarżonych broniło się stwierdzając, że jedynie wykonywali rozkazy. Krytykę tą obalił niemiecki filozof prawa prof. Gustav Radbruch, wypracowując regułę: lex iniustissima non est lex (łac. prawo krańcowo niesprawiedliwe nie jest prawem). Słusznie podniósł, że prawo, które w ekstremalny sposób łamie zasady etyczne nie jest prawem. Przeszło to do historii jako formuła Radbrucha. Innym przedmiotem było także podniesienie, że był to sąd zwycięzców nad pokonanymi i pomimo iż wojska sprzymierzonych także dokonały zbrodni wojennych, nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Był to jednak argument zasadny i wielu żołnierzy i dowódców sił sprzymierzonych nie poniosło odpowiedzialności, pomimo że były ku temu przesłanki. Kontrowersyjny był także skład oskarżonych, niewątpliwie zbyt wąski.
Przykładów można podać mnóstwo, m.in. Erich von dem Bach-Zelewski nie odpowiedział za swoje zbrodnie na ludności cywilnej m.in. w czasie Powstania Warszawskiego, gdzie dowodził oddziałami tłumiącymi Powstanie. Pod jego komendą był Heinz Reinefarth, który także nie poniósł odpowiedzialności, a nawet pełnił funkcje publiczne w RFN. W 2014 rku Rada Miasta Westerland, którego burmistrzem był Reinefarth, oficjalnie przeprosiło za sytuację w postaci tablicy na budynku ratusza z napisem w języku polskim i niemieckim: „Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie / Beschämt verneigen wir uns vor den Opfern und hoffen auf Versöhnung”[3].
Pomimo tego, należy zauważyć że tzw. Zasady Norymberskie były istitnym skokiem i otwarciem możliwości indywidualnego karania za tak poważne przestępstwa. Później powołano m.in. trybunały ad hoc do zbadania spraw z zakresu innych konfliktów m.in. Rwandy i Jugosławii. Dorobek tych trybunałów, zwłaszcza jugosłowiańskiego, jest nieoceniony dla międzynarodowego prawa karnego.
Obecnie, na mocy Statutu Rzymskiego z 1998 roku, funkcjonuje Międzynarodowy Trybunał Karny z siedzibą w Hadze. Uprawniony jest do osądzenia zbrodni wojennych, ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości i od niedawnej konferencji w Kampali także zbrodni agresji, dokonanych przez Państwa-Strony Statutu, a także na ich obywatelach i na terytoriach tych krajów. Maksymalne kary, jakie może orzec Trybunał, to dożywocie i 30 lat pozbawienia wolności. Trybunał ma charakter subsydiarny, co oznacza, że pierwszeństwo mają sądy krajowe, które powinny postępować zgodnie z zasadą aut iudicare aut dedere (łac. osądź albo wydaj). Niestety nie wszystkie kraje doceniają koncepcję takiego ponadpaństwowego organu sądowego, który mógłby sądzić ich obywateli. Do tych państw należą Stany Zjednoczone oraz Izrael, które nie ratyfikowały Statutu, a także Chiny i Rosja, które go nie podpisały.
Wiele krajów jednak podpisało i ratyfikowało Statut, włącznie z Polską, z której pochodzi jeden z sędziów Trybunału – prof. Piotr Hofmański. W mojej ocenie działalność takiego trybunału, który ma z góry określone zasady, ma bardzo pozytywne skutki i pozwala pociągnąć do odpowiedzialności wielu zbrodniarzy, którzy mogliby pozostać bezkarni. Kraje, które ratyfikowały Statut, pokazują swoją dojrzałość i wskazują na potrzebę uniwersalnej sprawiedliwości dla tak poważnych zbrodni. Potrzeba było jednak wstrząsu, jakimi były wojny światowe i inne konflikty, a przede wszystkim pracy prawników, dyplomatów, polityków. Istnienie takiego sądownictwa ma znaczenie w zakresie prewencji, tzn. przekonania o nieuchronności kary, co jest najlepszym zabezpieczeniem przed przestępstwem. Każdy potencjalny przestępca powinien wiedzieć, że zostanie do odpowiedzialności pociągnięty, nieważne czy daną zbrodnię popełnił w Europie, Azji czy Ameryce lub Afryce. Ta indywidualna odpowiedzialność nie będzie jednak możliwa, jeśli Statut Rzymski nie zostanie podpisany przez wszystkie państwa. Czy tak się stanie? Ciężko powiedzieć, ale uważam, że istnienie takiego Trybunału świadczy o postępie, jaki dokonał się w prawie międzynarodowym i globalnych stosunkach międzynarodowych.
[1] Art. 227 Traktatu Wersalskiego.
[2] Nie należy mylić z Rudolfem Hessem, wysokim dygnitarzem, zastępcą Hitlera w NSDAP i ministrem bez teki w rządzie Hitlera powołanym w 1933 roku.
[3] https://wyborcza.pl/1,75399,16197406,Niemcy_posmiertnie_rozliczaja_kata_Woli.html.
Dodaj komentarz