Policja a polityka
W 1998 roku, kiedy w Polsce ówczesny rząd przeprowadzał ważne reformy ustrojowe, jedną z nich była reforma administracyjna kraju. Funkcjonujących 47 województw na mapie administracyjnej kraju miało zastąpić 16 nowych, plus miasto stołeczne Warszawa na prawach województwa.
Wówczas też domykała się pewna, jakże istotna zmiana kończąca proces transformacji pomiędzy uwolnieniem się w połowie 90-go roku Policji od przeszłości Milicji Obywatelskiej, a kształtowaniem się nowego rozwiązania prawnego dotyczącego funkcjonowania policji w wolnej Polsce. To wówczas, co było absolutnym novum, w przyjętej ustawie o administracji rządowej w województwie (ustawa z 05.06.1998 roku weszła w życie 01.01.1999 roku, dzisiaj jest to ustawa o wojewodzie i administracji rządowej w województwie) zapisano, iż Policja staje się częścią administracji zespolonej. Oznaczało to, że Policja w województwie będzie podlegać zwierzchnictwu wojewody wykonując zadania administracji rządowej. Definitywnie zakończyło to stan, kiedy to przed 1989 r. służby podległe MSW w PRL nie były zależne od jakiegokolwiek organu i ,,same decydowały o sobie, same się rozliczały i oceniały”.
Byłem w tym czasie jednym z 16-tu komendantów wojewódzkich policji, uczestników wdrażanych rozwiązań i dobrze pamiętam ilu „nieporozumień” na linii Wojewoda – Policja dostarczały w początkowym okresie ich stosowania przyjęte rozwiązania w kwestiach budżetowych, pracy operacyjnej czy w sprawach kadrowych, ale to temat na inne rozważania.
Zmiany te miały też swoje odzwierciedlenie w podstawowym akcie prawnym – ustawie o Policji, gdzie w art.5 i art.6 precyzuje się te zapisy ustanawiając Komendanta Głównego Policji centralnym organem administracji rządowej w sprawach ochrony i bezpieczeństwa ludzi oraz utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego. Takim organem natomiast na obszarze województwa jest wojewoda przy pomocy komendanta wojewódzkiego policji działającego w jego imieniu, albo sam komendant wojewódzki policji działający w imieniu własnym w sprawach wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych, dochodzeniowo-śledczych czy czynności z zakresu ścigania wykroczeń.
Przypominam te, dzisiaj jakże oczywiste, fakty po to, aby przypomnieć, że ówczesne zmiany miały swój głęboki sens pozwalający na pewien stan równowagi pomiędzy sprawującymi cywilny nadzór nad policją politykami, a policją reprezentowaną przez pełniących funkcje kierownicze funkcjonariuszy na wszystkich szczeblach. Miało to też w założeniu uczynić policję apolityczną. Z perspektywy własnego doświadczenia, jako byłego komendanta wojewódzkiego w różnych województwach i jako Komendanta Głównego Policji, a także z obserwacji zmian kadrowych jakie zachodziły w policji w ostatnich latach, muszę z pewnym zakłopotaniem skonstatować, że nie zawsze się to udawało i udaje. Każda nowa władza dokonywała zmian na stanowisku Komendanta Głównego Policji co było mniej lub bardziej społecznie akceptowane, ponieważ funkcje te obejmowali doświadczeni funkcjonariusze mający za sobą wiele lat służby na kierowniczych stanowiskach . Poza dwoma przypadkami objęcia stanowiska Komendanta Głównego Policji przez osoby spoza policji. Nie były to jednak z perspektywy czasu decyzje trafne i nie przyniosły dobrych rezultatów w działaniach formacji.
Obecnie wprowadzane zmiany w kadrze kierowniczej policji sięgające bardzo głęboko, bo aż do najniższych stanowisk kierowniczych, często niestety z nadania politycznego, nie niosą niczego dobrego. Kiedy próbuje się nią sterować ręcznie nie ufając kadrze policyjnej przy tak dużej formacji i wielkiej rozpiętości realizowanych zadań, bez przerwy, przez 24 godziny 7 dni w tygodniu, może dojść do wydarzeń niepożądanych, czasami ośmieszających policjantów – jak sypanie konfetti czy przypinanie anielskich skrzydeł, a czasami niestety głęboko tragicznych – jak zgon zatrzymanego na komisariacie we Wrocławiu. Nie przynoszą one chluby policji, nadwyrężają wysokie, przez lata wypracowywane zaufanie społeczne, a co też ważne nie pozostają bez wpływu na wewnętrzne relacje i komunikację w samej Policji. Jest pewne i winni uwierzyć w to wszyscy politycy sprawujący funkcje ministrów spraw wewnętrznych dzisiaj i w przyszłości, że ta formacja w pełni zasługuje na wasze Panowie i społeczne zaufanie, gdyż jest przygotowana w pełni do profesjonalnego, rzetelnego i bezstronnego wykonywania swoich ustawowych zadań. Dała temu wyraz przez ostatnich 26 lat kiedy z pełną determinacją i z wielkim sukcesem zmieniała i zmienia dalej swoje oblicze służąc społeczeństwu. Świadczą o tym stale rosnące rankingi zaufania społecznego będące efektem pracy całej formacji policyjnej.
Faktem jest też – może ktoś powiedzieć – że do podobnych wydarzeń w Policji w mniejszej i większej skali dochodziło od jej powołania. To prawda, ale zastanówmy się na ile staramy uczyć się na tych bolesnych błędach, wyciągać właściwe wnioski zapobiegające takim wypadkom w przyszłości i z dobrą wolą starać się wyeliminować ich przyczyny.
Fot.: Pixabay.com
Może powinno się powrócić do zarzuconego już sposobu wyłaniania komendantów wojewódzkich policji z 1998 roku w drodze konkursowej. Sam kiedyś byłem w pierwszej siódemce komendantów wojewódzkich, którzy zostali powołani w takim trybie po raz pierwszy w historii Policji. Aby można było stanąć do takiego konkursu trzeba było mieć określony staż na stanowisku kierowniczym, wyższe wykształcenie, przedstawić (na piśmie) koncepcję pracy, przejść odpowiednie testy psychologiczne i wreszcie stanąć przed komisją składającą się z przedstawicieli wojewody, marszałka województwa i ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wydaje się, że przy takich kryteriach nie będzie przypadkowych awansów na komendantów wojewódzkich policji, a o „przebijaniu szklanych sufitów” aby awansować nie będzie musiał mówić Komendant Główny Policji.
Byłem policjantem, byłem przełożonym policjantów na różnych szczeblach i wiem, że Policja potrafi obronić się sama w trudnych chwilach swoją rzetelną codzienną służbą na rzecz społeczeństwa, eliminując po drodze ze swoich szeregów ludzi nie zasługujących na to, aby nosić z honorem mundur policyjny. Także im szybciej politycy sprawujący funkcje ministrów spraw wewnętrznych dzisiaj i w przyszłości zaufają kierującym Policją i zrozumieją na czym praktycznie polega owo „zespolenie” z administracją rządową i cywilny nadzór nad nią, tym większe będzie ona odnosić sukcesy w walce z wszystkimi przejawami przestępczości i dbaniem o porządek i bezpieczeństwo publiczne, i tym większą akceptacją i zaufaniem społecznym będzie się cieszyć. Czego jej ze wszech miar życzę.
Dodaj komentarz