Północna Macedonia – przyjaciel Grecji

Północna Macedonia – przyjaciel Grecji

Macedonia – państwo z nieco ponad dwumilionową populacją, czy może historyczna kraina, licząca niemal 5 milionów mieszkańców? Od ponad 25 lat Grecja toczy bój o nazwę z Republiką Macedonii jako Byłą Jugosłowiańską Republiką Macedonii. Od maja spór ten ma realną szansę na uregulowanie. Korzyści? Wiele. Przeciwności? Jeszcze więcej.

Macedonia uzyskała niepodległość dzięki referendum z 8 września 1991 roku, gdzie ponad 96% głosujących wyraziło chęć wystąpienia z Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii – był to jedyny przypadek w historii rozpadu Jugosławii, gdzie wyjście państwa z federacji nie pociągnęło za sobą konfliktu zbrojnego. Praktycznie od samego początku istnienia młodej republiki rząd w Atenach sprzeciwiał się używaniu nazwy „Macedonia”, argumentując, że ta nazwa jest już w użyciu dla jednego z greckich regionów, a sama etymologia słowa pochodzi z Hellady, więc nie powinno się go używać w stosunku do innego niż Grecja państwa. Rząd w Skopje natomiast uważał, że jest bezpośrednim następcą państwa Aleksandra Wielkiego, więc użycie „Macedonii” jest jak najbardziej stosowne – choć mimo wszystko na tym terenie Słowian wówczas nie było. Wielu greckich parlamentarzystów twierdzi, że blokując używanie nazwy „Republika Macedonii”, blokują możliwą rewizję granicy grecko-macedońskiej: wszak Skopje może posunąć się dalej – skoro zabrali nam nazwę regionu, zabiorą też i sam region.

Jugo-multi-kulti

Twierdzenia o podboju Grecji przez Macedończyków są dość surrealistyczne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Macedonia jest państwem bardzo pluralistyczym. Zgodnie ze spisem ludności z 2002 roku (pomimo upływu 16 lat wciąż jest on najbardziej aktualny) Macedończycy stanowią jedynie 64,2% całej populacji kraju, największą mniejszoś

narodową stanowią Albańczycy (ponad 25%), a widoczne są też grupy Turków (niemal 4%), Romów (blisko 3%) czy Serbów (prawie 2%). Podobna sytuacja jest z religiami w Macedonii. Ponad 61% obywateli kraju jest wyznania prawosławnego, a co trzeci mieszkaniec Macedonii jest muzułmaninem. Dołaczenie do tego, niemałego już kotła narodowo-religijnego, Greków z regionu Macedonii doprowadziłoby najprawdopodobniej do całkowitego paraliżu państwa. Warto tu wspomnieć o konflikcie w Tetowie sprzed siedemnastu laty. W północnej i zachodniej Macedonii przez ponad siedem miesięcy trwały walki pomiędzy rządem a albańskimi separatystami, dążącymi do poprawy sytuacji bytowej Albańczyków, których populacja znacznie wzrosła dzięki albańskim uchodźcom z ogarniętego wojną Kosową. W konflikcie zginęło 161 osób, a zakończono go porozumieniem z Ochrydy, które nadało językowi albańskiemu status języka urzędowego w administracji państwowej oraz w gminach z ponad dwudziestoprocentową populacją albańską (obecnie 25 z 81 gmin). Wówczas Albańczycy zostali też uznani za naród równorzędny z Macedończykami, a prawosławie, islam i katolicyzm stały się równorzędnymi religiami. Obecnie przewodniczącym Zgromadzenia Republiki, unikameralnego parlamentu Macedonii, jest Albańczyk – Talat Xhaferi – będący podczas konfliktu z 2001 roku dowódcą 116. Brygady Armii Wyzwolenia Narodowego.

Nowe otwarcie

Przez wszystkie te lata Macedonia i Grecja próbowały rozwiązać ten spór o nazwę . Przewijały się różne nowe nazwy słowiańskiego państwa: Konstytucyjna Republika Macedonii, Demokratyczna Republika Macedonii, Niezależna Republika Macedonii, Nowa Republika Macedonii czy w końcu Republika Macedonii Północnej. Odnośnik geograficzny prezentowały też Republika Macedonii-Skopje czy Republika Wardarskiej Macedonii (Wardar jest najdłuższą rzeką kraju). Po wielu porażkach rządzącej partii WMRO-DPMNE (Wewnętrzna Macedońska Organizacja Rewolucyjna – Demokratyczna Partia Macedońskiej Jedności Narodowej) w wyborach samorządowych, wybory parlamentarne z 2017 roku przyniosły nowy rząd. Choć nacjonaliści zdobyli najwięcej mandatów, było to wciąż zbyt mało do samodzielnych rządów. Nowym premierem został Zoran Zaew z Socjaldemokratycznej Unii Macedonii, który podjął współpracę z wszystkimi partiami albańskimi w parlamencie. Zaew, prowadząc długotrwałe rozmowy z greckim premierem, Aleksisem Ciprasem, doprowadził do porozumienia z Prespy (Jezioro Prespa leży na styku Macedonii, Grecji i Albanii). 12 czerwca ogłoszono, że Republika Macedonii ma zmienić nazwę na Republikę Północnej Macedonii, a język macedoński ma zostać uznany przez Organizację Narodów Zjednoczonych, natomiast mieszkańcy kraju nadal mają być nazywani Macedończykami. Państwo jednak przestanie odwoływać się do starożytnych Macedończyków i dziedzictw Aleksandra Wielkiego. Na porozumienie z entuzjazmem odpowiedziała społeczność międzynarodowa. W obu państwach jednak entuzjazm ten okazał się być zdecydowanie mniejszy. Nacjonalistyczny prezydent Macedonii, Ǵorge Iwanow, zapowiedział, że nie podpisze takiego porozumienia. Jego partia zaczęła organizować protesty. W Grecji zarówno partie skrajnej lewicy, jak i skrajnej prawicy wezwały do bojkotu porozumienia (deputowany neonazistowskiego Złotego Świtu, Konstantinos Barbarusis, wezwał nawet do puczu wojskowego i egzekucji odpowiedzialnych za porozumienie osób, za co został wykluczony z partii i aresztowany). Główna partia opozycyjna, konserwatywna Nowa Demokracja, złożyła natomiast wotum nieufności wobec rządu Ciprasa, które jednak upadło.

Co dalej z porozumieniem?

Oficjalna uroczystość podpisania porozumienia miała miejsce 17 czerwca w niewielkiej greckiej wsi Psarades, leżącej na granicy grecko-macedońskiej, w towarzystwie premierów i ministrów spraw zagranicznych obu państw, Wysokiego Przedstawiciela UE ds. spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federici Mogherini oraz Europejskiego Komisarza ds. Rozszerzenia Johannesa Hahna. Tuż po ceremonii Cipras i Zaew udali się do macedonskiej wsi Otešewo, co było pierwszą wizytą greckiego premiera w Republice Macedonii od momentu uzyskania przez nią niepodległości. Trzy dni później macedoński parlament ratyfikował porozumienie (przy bojkocie opozycji), a nieco później greckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że wycofuje swoje weto w sprawie akcesji Macedonii, pod nową nazwą, do struktur euroatlantyckich. Ruch ten spowodował, że Unia Europejska zaakceptowała 27 czerwca rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Macedonią, które mają rozpocząć się w 2019 roku, po pełnej implementacji układu z Prespy. NATO natomiast zaprosiło Macedonię do rozmów akcesyjnych 11 lipca. Porozumienie wzbudziło ogromną polaryzację społeczeństw obu krajów, ma jednak ono szansę na sukces: na przełomie marca i kwietnia 2019 r. powinny odbyć się wybory prezydenckie w Macedonii i jeśli wygra kandydat pro-porozumieniowy (czyli de facto kandydat socjaldemokratów), oba państwa będą miały dosłownie kilka miesięcy na dokończenie rozwiązania konfliktu. W październiku tego samego roku ma dojść bowiem do wyborów parlamentarnych w Grecji, gdzie rządząca Syriza premiera Ciprasa, jeśli wierzyć sondażom opinii publicznej, straci władzę, a najprawdopodobniej większość bezwzględną uzyska opozycyjna Nowa Demokracja, z którą regulacja sporu nie pójdzie tak swobodnie. Gdyby jednak do pełnej implementacji porozumienia doszło, co oznaczałoby to dla nas? Macedonia mogłaby się stać 30. członkiem NATO, ograniczając wpływy Rosji na Bałkanach, a jednocześnie zwiększając swoje szanse na akces do struktur unijnych. W UE byłaby jednym z najbiedniejszych państw, więc z pewnością uzyskałaby ogromne dotacje rozwojowe. Choć nie stałoby się to tak szybko – najbliżej bowiem członkostwa w Unii jest Czarnogóra, a potem Serbia (przy założeniu, że ureguluje swój spór z Kosowem) i Albania. Z pewnością jednak porozumienie to daje szansę na normalizację stosunków międzynarodowych na Półwyspie Bałkańskim, przy jednoczesnym osłabieniu znaczenia Federacji Rosyjskiej w regionie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content