Program „Praca dla więźniów” – czy to jest sukces?

Program „Praca dla więźniów” – czy to jest sukces?

W 2016 roku Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło rozpoczęcie funkcjonowania programu „Praca dla więźniów”. Jego wprowadzenie miało wpłynąć na znaczący wzrost zatrudnienia osadzonych w zakładach karnych a umożliwić miały to: ułatwienia dla pracodawców zatrudniających więźniów, wybudowanie w jednostkach penitencjarnych 40 hal produkcyjnych oraz praca na rzecz samorządów. Kolejne miesiące przynosiły informacje o imponujących wręcz wzrostach zatrudnienia więźniów, a w wypowiedziach urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości i wysokich rangą funkcjonariuszy Służby Więziennej pojawiły się słowa o sukcesie na „światową skalę”. Opinia publiczna karmiona była takimi wypowiedziami przez kolejne lata. Zgrzyt przyniósł opublikowany raport Naczelnej Izby Kontroli, która po przeprowadzeniu kontroli elementów programu, w końcowych wnioskach raportu skierowała 16 zawiadomień do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Jak zatem jest naprawdę? Dla przeciętnego czytelnika przedstawiane oficjalne dane są zupełnie nieczytelne, albowiem zatrudnienie osadzonych realizowane jest w różnych formach (odpłatne i nieodpłatne, zewnętrzne i wewnętrzne ) a dane statystyczne raz odnoszą się do ogólnej liczby więźniów innym razem do tych którzy są zdolni do pracy. Spróbujmy to uprościć.

W okresie od 2015 do końca 2019 wzrost liczby pracujących więźniów wyniósł oficjalnie około 12 tysięcy. To dużo. Ale aż 75 procent, czyli 9 tysięcy dotyczy prac porządkowych na terenie zakładu karnego. Czy w tym czasie powstało co najmniej kilka nowych zakładów karnych z setkami pomieszczeń, kilometrami korytarzy wymagających pracy tysięcy ludzi? No nie. Jest to wzrost „papierowy”. Tę samą „pracę” którą wcześniej wykonywał jeden osadzony aktualnie realizuje co najmniej kilku. Dyrektorzy jednostek penitencjarnych nieustannie mobilizowani przez przełożonych do podnoszenia wskaźników zatrudnienia, robią to czego się od nich oczekuje ale z pracą nie ma to wiele wspólnego.

Ma to katastrofalny wpływ na osadzonych , bo nie jest to resocjalizacja a demoralizacja przez „pracę”. Za pozorowanie pracy zdobywają ulgi, dodatkowe wnioski nagrodowe, co jest niebagatelne przy ubieganiu się o warunkowe przedterminowe zwolnienie.

Katastrofalny wpływ ma również na funkcjonariuszy, którzy w tym procederze podbijania papierowych statystyk muszą uczestniczyć.

Jaki jest zatem realny wzrost zatrudnienia? Około 3 tysięcy, z tego połowa w wybudowanych dotychczas halach produkcyjnych (cały program 40 hal zakłada pozyskanie 3800 miejsc pracy czyli 5% populacji więziennej i nie zapewni rozwiązania problemu zatrudnienia a jedynie nieco złagodzi potrzeby).

Pozostały wzrost zawdzięczamy zatrudnieniu zewnętrznemu. Tutaj też nie można oczekiwać dalszego postępu, albowiem poza murami więzienia mogą pracować jedynie spełniający warunki ściśle określone przepisami i jest to statystycznie stała liczba. Ponadto z tej grupy najczęściej pozyskiwani są kandydaci do odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego (skoro osadzony może pracować bez dozoru poza zakładem karnym to tym bardziej zasadne byłoby aby nie obciążał finansów państwa kosztami pobytu w więzieniu) co dodatkowo zmniejsza liczebność więźniów możliwych do zatrudnienia. W tym miejscu warto powiedzieć o jeszcze jednej zauważalnej tendencji. Otóż z powodu dużego zapotrzebowania na pracę odpłatną (osadzonych mogących pracować poza murami więzienia) niemal zanika wykonywanie nieodpłatnej pracy na rzecz samorządów np. przy sprzątaniu ulic, pomocy w szkołach, szpitalach czy organizacjach charytatywnych. Oczywiście lepiej, żeby więźniowie zarabiali i mogli np. spłacać zaległości alimentacyjne czy inne finansowe należne skarbowi państwa, tym niemniej tego rodzaju prace budowały społecznie dobrze odbierany wizerunek Służby Więziennej .

Podsumowując, program „Praca dla więźniów” przyniósł poprawę w niektórych elementach zatrudnienia – przede wszystkim zatrudnienia odpłatnego przez kontrahentów zewnętrznych i wzrost realny zatrudnienia o około 3 tysiące osadzonych, co powinno stanowić i stanowi powód do satysfakcji. Czy jest to przełomowy program rozwiązujący problem zatrudnienia więźniów?- nie jest i być nie może przy infrastrukturze jaką obecnie dysponuje polskie więziennictwo.

Nazywanie zaś efektów tego programu „gigantycznym sukcesem na światową skalę” jest nieuprawnionym, gigantycznym nadużyciem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content