WARTOŚCI UNIWERSALNE CZY EGOIZM PAŃSTWOWY?

WARTOŚCI UNIWERSALNE CZY EGOIZM PAŃSTWOWY?

Prawicowo-konserwatywny manifest Putina w Wałdaju

Punktem zwrotnym we współczesnej historii ludzkości był rok 1991, kiedy ZSRR przestał istnieć. Wraz z upadkiem ZSRR zniszczony został jałtańsko-poczdamski system stosunków międzynarodowych, wraz z jego strefami wpływów i jak się wydawało, dobrze funkcjonującymi mechanizmami kontroli i równowagi, z platformą rozwiązywania konfliktów i omawiania ważnych kwestii międzynarodowych w postaci Organizacji Narodów Zjednoczonych (która obecnie utraciła większość swojej skuteczności ze względu na utrzymujące się prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa).

Dwubiegunowy świat upadł. Putin lubi powtarzać: „upadek ZSRR to wielka katastrofa geopolityczna”. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, ale tylko w tym sensie, że wraz z nim odeszła dynamiczna równowaga, która zapewniła względną ciągłość rozwoju ludzkości. Ale w swoich słowach stawia zarzut Zachodowi, który wraz z „piątą kolumną” w ZSRR zapewnił ten upadek, często interpretowany jako zwycięstwo Zachodu w zimnej wojnie.

Nie ma wątpliwości. Z punktu widzenia uniwersalnych wartości europejskich ZSRR było „imperium zła”, jak to określił prezydent USA Ronald Reagan. Dlatego też w ramach polityki powstrzymywania Zachód niewątpliwie podejmował wysiłki mające na celu maksymalne osłabienie ZSRR. Udało mu się jednak jedynie przyspieszyć moment, w którym wyczerpią się wewnętrzne możliwości rozwoju kraju w ramach stworzonego przez bolszewików systemu zarządzania administracyjno-decyzyjnego i nieunikniony stanie się kryzys polityczny i społeczno-gospodarczy na dużą skalę. To on doprowadził do upadku ZSRR.

Świat jałtańsko-poczdamski zawierał także mechanizmy odśrodkowe, które niezależnie i równolegle do procesów zachodzących w ZSRR nieuchronnie doprowadziłyby do jego zniszczenia. Powstał w interesie największy graczy geopolitycznych, często kosztem lub bez uwzględnienia interesów innych. Został zbudowany w oparciu o zasadę, przed którą ostrzegał Immanuel Kant – „cel uświęca środki”. Na domiar złego wszyscy czołowi politycy starego pokolenia, mentalnie związani z pokojem jałtańsko-poczdamskim, „przespali” to, co wydarzyło się w 1991 roku. To, co widzimy dzisiaj, jest konsekwencją tego niedoceniania.

W miejsce porządku opartego na ustalonych mechanizmach kontroli i równowagi, na przynajmniej deklarowanych uniwersalnych wartościach atrakcyjnych dla ludzi (wolność, prawa człowieka, sprawiedliwość, równość, komunistyczne jutro – dla różnych kategorii ludzi), zaczął obowiązywać porządek nabierają kształtów, co jest rodzajem walki bez zasad z jedynym uniwersalnym prawem – prawem silnych. Co więcej, każdy proces dynamiczny (a takim jest proces rozwoju społeczeństwa ludzkiego) podlega prawom dialektyki heglowskiej. Trwa nieustanna walka przeciwieństw, bolesna walka dobra ze złem, a po zwycięstwie w kolejnym jej etapie od razu otrzymujemy nowe wyzwania. Putin i jego współpracownicy często wykorzystują wojnę między Amerykanami a NATO w Iraku i Libii jako precedens, aby usprawiedliwić swoją agresję na Ukrainie. Rzeczywiście należy przyznać, że użyte środki nie mogą uzasadniać nawet tak dobrego celu, jak uwolnienie narodów tych krajów od reżimów otwarcie bandyckich (a świata zewnętrznego od potencjalnych zagrożeń), które pochłonęły tysiące istnień ludzkich. Jednak podobieństwa między wojnami w Iraku, Libii i na Ukrainie są bardzo powierzchowne i mogą służyć jedynie jako argument dla bardzo niedoświadczonych ludzi, którzy są dalecy od polityki.

Dziś na porządku dziennym jest utworzenie nowego porządku świata. Po upadku Związku Radzieckiego Chiny wyłoniły się na nowego lidera geopolitycznego ze swoją populacją 1,5 miliarda i drugą co do wielkości gospodarką na świecie. Indie, które zajęły pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby ludności, doganiają. Ona nie określiła jeszcze swojego stanowiska, ale już widać jej chęć zajęcia bardziej znaczącego miejsca w światowej polityce.

Generalnie widać tendencję do aktywizacji krajów Azji, Ameryki Południowej i Afryki – krajów tzw. globalnego południa – o czym świadczy znacząca ekspansja międzypaństwowego stowarzyszenia BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki) w związku z wejściem do niej od 1 stycznia 2024 roku nowych 6 państw (Argentyna, Egipt, Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska i Etiopia).

Z deklaratywnego stowarzyszenia, jakim był BRICS (brałem udział w realizacji jednego z projektów technologicznych w ramach BRICS i wiem to z pierwszej ręki), grozi przekształcenie się w realne stowarzyszenie, które pretenduje do realizacji zarówno funkcji politycznych, jak i gospodarczych. Rosja utraciła rolę jednego z liderów na arenie światowej ze względu na niewielki udział w globalnym podziale pracy – niecałe 3% światowego PKB – którego katastrofalnemu spadkowi można zapobiec jedynie poprzez zwiększenie rządowego finansowania wojska -kompleks przemysłowy (ponad 30% budżetu kraju) ze stałym spadkiem wolumenu eksportu i słabym popytem krajowym. Jednocześnie okazało się, że nie jest w stanie wytrzymać wysokiego tempa postępu naukowo-technicznego ze względu na niekompletność reform gospodarczych i zmian strukturalnych oraz nieefektywność aparatu zarządzania.

Zachowała jednak ambicje światowego lidera, realizowane poprzez:
• wywoływanie napięć międzynarodowych, które już doprowadziły do ​​wojny na pełną skalę przeciwko Ukrainie;
• lokalne konflikty etniczne, takie jak krwawy konflikt rozpętany przez Hamaz przeciwko Izraelowi,
• stymulowanie skrajnie prawicowych, konserwatywnych sił nacjonalistycznych w różnych krajach, takich jak Węgry, Słowacja, Niemcy, Francja, Serbia itp.
• intrygi mające na celu zjednoczenie krajów, które nie do końca (delikatnie mówiąc) podzielają wartości europejskie, a których ludność ze względu na swoje ubóstwo doświadcza historycznej nienawiści do bogatych krajów rozwijających cywilizację europejską, a przez to jest bardziej podatna na populizm i socjalną manipulację.

Niedawno, 5 października, Putin wygłosił przemówienie w ramach Forum Wałdaja, który stanowi dla jego reżimu platformę ekspercką umożliwiającą opracowanie własnej, aktualnej wizji świata, przemówienie, które można koncepcyjnie porównać z jego przemówieniem w Monachium z 2007 roku. Dlatego nie należy go lekceważyć. Z pewnością trudno się jej słucha. Nosi wszelkie znamiona intelektualnej degradacji i wypierania obrazów. Czasami ma się wrażenie, jakby się słuchało osoby chorej psychicznie, jest to szczególnie odczuwalne, gdy odsuwa się on od tekstu pisanego. W istocie przypisuje swoje myśli i działania swoim przeciwnikom, ale ich krytykuje. Ale to przemówienie wygłasza człowiek, który jest przywódcą kraju posiadającego broń nuklearną. Słucham Putina, a moim oczom ukazuje się sztuka Bertolta Brechta o roli łajdaka w historii „Kariera Arturo Ui”, wystawiona w 1962 roku w Teatrze Współczesnym w Warszawie z genialnym Tadeuszem Łomnickim. Polacy starszego pokolenia powinni pamiętać ten występ.

Putin zaczął od stwierdzenia, że ​​żyjemy w kryzysie. Co więcej, „kryzys, z którym mamy do czynienia, ma charakter pojęciowy, wręcz cywilizacyjny. W istocie jest to kryzys podejść, zasad, które decydują o bycie człowieka na ziemi i trzeba je jeszcze poważnie przemyśleć… Trzeba walczyć o autentyczne wartości, broniąc ich ze wszystkich sił,” – podkreślił. Sugeruje, że cywilizacja europejska ze swoimi uniwersalnymi wartościami, opartymi na wolności jednostki, prawach człowieka i obywatela, uznaniu człowieka za najwyższy cel, a państwo jedynie jako środek do osiągnięcia tego najwyższego celu, nie wpisuje się w przyszły obraz świata. Co więcej, jego zdaniem „istniejący model kapitalizmu… wyczerpał się…”, ponieważ „utracono jego potencjał twórczy”. Tylko z kapitalizmem łączy wojny światowe, krwawe kataklizmy społeczne, zupełnie zapominając, że taki nigdy kapitalistyczny kraj jak bolszewicko-stalinowska Rosja był jednym z państw, które rozpętały II wojnę światową (pamiętajcie też ataki na Polskę, Finlandię, Rumunię, Afganistan , Czechosłowacja, Węgry). Nauczanie Putina, przywódcy kraju, który w czasie pandemii stracił najwięcej obywateli na świecie, na temat walki z Covid-19 brzmi całkowicie cynicznie.
Globalizację nazywa jedną z form kolonizacji. Oskarża kraje zachodnie w narzucaniu reszcie świata swojego światopoglądu, opartego na zasadach demokracji, które są dla niej nie do przyjęcia (dokładnie w tekście – „demokracja liberalna”), jako jedna z form demokracji.

To prawda, nigdy nie słyszałem, jaka forma demokracji jest dla niego akceptowalna. Może demokracja socjalistyczna w stylu bolszewickim, tj. dyktatura proletariatu, która kosztowała naród ZSRR wiele milionów ofiar śmiertelnych i pokręconych losów, może demokracja w stylu chińskim, gdzie komuniści rządzili bezlitośnie przez prawie 3/4 wieku, a może średniowieczna demokracja irańska, demokracja cesarza-kanibala Republiki Środkowoafrykańskiej Bocassa?

A może uważa swój reżim z ogromną korupcją, oszustwami wyborczymi, 400-tysięczną Gwardią Narodową, której główną funkcją jest bezwzględne tłumienie całkowicie pokojowych wieców i demonstracji obywateli Rosji, wraz z jego dożywotnią prezydenturą, za model demokracji?! Oczywiście pragnie pobłażania dla siebie i jednocześnie pobłażania dla swoich „demokratycznie” uzurpowanych towarzyszy.

„Czy różnorodność kulturowa, społeczna, polityczna, cywilizacyjna jest mniej ważna!” – wykrzykuje pretensjonalnie Putin. Dodał aspekt kulturowy i społeczny jedynie dla dopełnienia obrazu, aby główny powód, dla którego wypowiedział to sformułowanie, był mniej oczywisty. Nie potrzebuje różnorodności politycznej i cywilizacyjnej, potrzebuje prawa do tworzenia na terytorium swojego kraju, a jeśli chce nie tylko swojego, wszystkiego, co posłuży wzmocnieniu i poszerzeniu jego władzy, potrzebuje prawa do wzniesienia nową żelazną kurtynę, a kurtyna ta musi swobodnie przesuwać się w kierunku poszerzania terytorium kontrolowanego przez dyktatora. Prawo do czynienia ze swoim narodem wszystkiego, co uzna za stosowne, prawo do stworzonego przez siebie
reżimu, prawo do jak najdłuższego utrzymania własnej władzy.

Po tej samej stronie barykady z Putinem znajdują się z reguły państwa, dla których zmiana władzy w ramach realizowanych w praktyce prawnie znaczących procedur nie jest co najmniej fundamentalna, podobnie jak same procedury nie są istotne. Dlatego tak ważna jest dla niego teza o rosnącej roli państwa, nie tylko państwa, ale państwa suwerennego w jego poglądach na przyszły porządek świata: „Tylko suwerenne państwa są w stanie skutecznie odpowiedzieć na wyzwania świata i żądania obywateli. W związku z tym każdy skuteczny porządek międzynarodowy musi uwzględniać interesy i możliwości państwa i na nich wychodzić. … Co więcej, nie można nikomu niczego narzucać, czy to zasad ustroju społeczno-politycznego, czy wartości, które ktoś z własnych powodów nazwał uniwersalnymi”.

Putin nie mówi o interesach ludzi, mówi o interesach państw. Według Putina najważniejsze są interesy państw. Nie społeczeństwo, nie człowiek, ale „pomyślny rozwój państwowości” – to z jego punktu widzenia leży u podstaw rozwoju ludzkości. Dlatego tak ważna jest dla niego stabilność wewnętrzna (właściwiej byłoby powiedzieć bierność i posłuszeństwo ludu). Bezpośrednio wymienia beneficjentów takiej stabilności wewnętrznej – „przywódców krajów”. Stąd niedopuszczalność jakichkolwiek rewolucji w żadnych okolicznościach. „…Rewolucja nie jest sposobem na wyjście z kryzysu, ale sposobem na jego pogorszenie.” W rzeczywistości rewolucje, zawsze będące tragedią, powstają tylko w tych społeczeństwach, w których łamane są zasady liberalnej demokracji, tak znienawidzone przez reżim Putina.

Dla reżimu Putina nie ma wartości uniwersalnych, dla niego „wartości są wytworem kulturowego i historycznego rozwoju każdego narodu i produktem unikalnym”. Świat jest eklektycznym zbiorem pewnych suwerennych państw, z których każde żyje według własnych praw, a Człowiek okazuje się drugorzędny, zabawką w rękach losowo utworzonych lokalnych sił.

Przemówienie Putina nie zawiera żadnych nowych tez w stosunku do tych, które można było już usłyszeć w jego licznych poprzednich wystąpieniach. Jednak na Forum Wałdaj brzmi to jak Manifest ostatecznie zwycięskiego reżimu, zaproszenie dla potencjalnych sojuszników globalnego Południa i
przestroga dla nieprzyjaznych krajów będących częścią cywilizacji europejskiej.

Stąd ukłon w stronę pierwszych: „Zmieniony układ sił zakłada redystrybucję udziałów na rzecz tych krajów rozwijających się, które dotychczas czuły się ich pozbawione” i ukryte zagrożenie w stronę pozostałych: „Być może historia polityczna jeszcze nie zna przykładu tego, jak stabilny porządek świata zostałby ustanowiony bez wielkiej wojny, a nie na podstawie jej wyników, jak to miało miejsce po II wojnie światowej. Mamy więc okazję do stworzenia niezwykle korzystnego precedensu. My w Rosji postanowiliśmy ustanowić nowy porządek świata” – mówi w rzeczywistości – „jest to możliwe bez wielkiej wojny, ale jeśli nie chcecie, to…” Dlatego tak ważne jest, aby z jego słów wyciągnąć właściwe wnioski. Co więcej, wspiera je konkretnymi działaniami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content