Woda hybrydowym elementem konfliktu Rosji z Ukrainą
Choć wydaje się to nieprawdopodobne, w najbliższych miesiącach może dojść do kolejnej aneksji części terytorium Ukrainy przez Rosję. Wojna hybrydowa na Ukrainie trwa już ponad 6 lat. Świat zdążył się już przyzwyczaić do niej, a nawet przestał zauważać, ze nadal giną tam ludzie. Do tej pory zginęło ponad 10 tysięcy żołnierzy i 3 tysiące osób cywilnych, ponad 30 tys. osób zostało rannych. Końca tego konfliktu nie widać, a nawet wprost przeciwnie, Rosja nadaje swoje obywatelstwo mieszkańcom obwodu Doniecka i Ługańska, tworzy się w Donbasie regionalne organy władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, które są w pełni kontrolowane przez Federację Rosyjską.
Rosja nie przestraszyła się ani międzynarodowej krytyki ani zastosowanych sankcji. Stopniowo osłabia Ukrainę. Wydaje się, że to osłabianie Ukrainy przez Rosję ma docelowo doprowadzić do sytuacji, że Kijów w sytuacji bez wyjścia sam zawróci z prozachodniej drogi i zgodzi się na budowanie z Rosją, Białorusią, państwami Azji Centralnej wspólnego bloku polityczno-gospodarczego. Wielu ekspertów oceniając działania Rosji nie spodziewało się od długiego czasu jej radykalizacji w Donbasie i na Krymie. Okazuje się, że jednak może być inaczej.
Źródło: https://www.publicdomainpictures.net/en/view-image.php?image=280507&picture=flag-of-russia-and-ukraine
Wodny kryzys na Krymie
Dokonując aneksji Krymu, Rosja przygotowała się na różne możliwe warianty. Nawet na sytuację silnego militarnego oporu, do czego, jak się okazało nie doszło. Nie przewidziano jednak w Moskwie wszystkiego. Wkrótce po aneksji Krymu Ukraina zamknęła dopływ wody na Krym Kanałem Północnokrymskim. Sytuacja stała się dla Krymu groźna, bo to jest główne źródło wody dla półwyspu. Wobec nieugiętej postawy Ukraińców, z roku na rok sytuacja Krymu stawała się coraz bardziej dramatyczna. Rosjanie nie byli w stanie zdywersyfikować wystarczająco skutecznie dostaw wody na Krym. Jeśli Dniepr nie będzie dostarczycielem wody poprzez kanał, trzeba liczyć się z poważnym kryzysem ekologicznym a może i humanitarnym. Trwająca susza, powszechny brak wody na Krymie postawiły Moskwę w trudnej sytuacji. Woda stała się hybrydowym narzędziem walki Ukrainy w odpowiedzi na hybrydową agresję Rosji.
Kolejna aneksja na Ukrainie?
Obserwatorzy sytuacji widzą, ze Moskwa podjęła działania, które albo są przygotowaniem do kolejnej aneksji Ukrainy albo stanowią element zastraszania tego państwa. Zwiększa się liczba rosyjskich wojsk na Półwyspie Krymskim. Obecny Krym to silna rosyjska Marynarka Wojenna, ponad 30 tys. rosyjskich żołnierzy, 2 czynne lotniska wojskowe z setką samolotów i śmigłowców. Wzdłuż granicy z Ukrainą rozmieszczono ok. 90 tys. żołnierzy, ponad 100 czołgów , kilka tysięcy wozów bojowych, wyrzutni rakiet i systemów artyleryjskich. To wygląda jak potencjał średniego państwa europejskiego. Działania Rosji wskazują na podnoszenie gotowości bojowej wojsk i przygotowania ich do działania operacyjnego. Czy jest to tylko straszenie Ukrainy, by wymóc na niej oczekiwana przez Krym i Moskwę decyzję, czy też wkrótce Ukrainę i Europę czeka kolejna odsłona wojny? Wszystko jest możliwe. Najbardziej prawdopodobny termin ewentualnej agresji Rosji to wrzesień 2020. Wówczas odbywać się będą ćwiczenia „Kaukaz 20” i wtedy właśnie nadarzy się najbardziej dogodna sytuacja dla Rosji, by zaatakować Ukrainę z kilku kierunków jednocześnie, zajmując tereny, które mogą zupełnie odciąć Ukrainę od Morza Czarnego i pozwolić Rosji na przejęcie terenów, jak oceniają sami analitycy ukraińscy, które byłyby rosyjskim korytarzem prowadzącym od Naddniestrza w stronę zachodu i od Donbasu na wschód.
Realna ocena sytuacji
Ukraina poza wskazywaniem na grożące niebezpieczeństwo i alarmowaniem społeczności międzynarodowej nie jest w stanie za dużo zrobić sama. Po jej stronie nie widać wyraźnych wojskowych przygotowań do ewentualnego odparcia rosyjskiej agresji. Na wypadek ataku podejmie próbę odpowiedzi militarnej, ale jej skutki łatwo przewidzieć. Moskwa przygotowuje różne scenariusze i widać, że jest bardzo zdeterminowana by zapewnić nie tylko wodę Krymowi, ale podjąć kolejny krok i wobec Ukrainy i być może także tym samym wobec NATO, do którego Ukraina wciąż zmierza. Sądzę, że aktualnie trwa bardzo intensywna praca wywiadu i służb dyplomatycznych Moskwy. W. Putin musi mieć odpowiedź na pytanie jaka jest możliwa reakcja i Ukrainy i Zachodu, jeśli Rosja zdecyduje się na kolejną aneksję. I od tej odpowiedzi w największym stopniu zależy jaka decyzja zostanie podjęta w Moskwie.
Co zrobi Zachód?
Z punktu widzenia Moskwy jest to najlepszy czas na takie działania. Zachód pogrążony i znacznie sparaliżowany walką z pandemią koronawirusa, gorąca sytuacja na Bliskim Wschodzie, wielka groźną niewiadomą co do Korei Północnej, Unia Europejska poróżniona sprzecznością interesów. Stany Zjednoczone nękane protestami, dużą liczbą zgonów po pandemii, zaangażowane problemami w walce z Chinami, w trakcie kampanii prezydenckiej. Polityczne trzęsienia ziemi wywoływane przez Turcję. Wielka Brytania po brexicie i w trakcie groźnej pandemii, Niemcy i Francja wybierające priorytety gospodarcze, więc coraz bliżej Rosji. Świat Zachodu wydaje się nie dostrzegać zagrożeń na wschodzie Europy zajęty własnymi problemami. Sytuacja jak przed aneksją Krymu w 2014 roku. Jeśli państwa NATO i UE mają informację od swoich wywiadów o możliwej agresji Rosji, to winny alarmować , działać teraz. Nie wtedy, gdy na to będzie za późno. A Rosja Decydując się aneksję Krymu w 2014 roku powinna przewidzieć, że pojawi się problem z wodą i rozwiązać go środkami pokojowymi a nie przy pomocy czołgów.
Dodaj komentarz