Z pomocą humanitarną na wschodzie Ukrainy

Z pomocą humanitarną na wschodzie Ukrainy

Fundacja Instytut Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego w ramach wspólnej akcji z RMF FM „Pomożemy Wam przetrwać zimę” dotarła z najpotrzebniejszym asortymentem w najdalsze zakątki wschodniej Ukrainy. Naszą misją była pomoc w przetrwaniu zimy osobom, które nie były w stanie same zapewnić sobie nawet podstawowych warunków w tym trudnym czasie. Cywilom, najciężej dotkniętym skutkami wojny, tym którzy nie mogli lub nie zdążyli uciec przed ostrzałami i bombardowaniem. Dla nich zima to prawdziwe wyzwanie. Wielu z nich spędza ją w bardzo ciężkich warunkach, w prowizorycznych lokalach, piwnicach i w schronach. Transporty humanitarne Fundacji zawierały rzeczy zakupione z pieniędzy zebranych w ramach organizowanej zrzutki, a także przekazane bezpośrednio przez Darczyńców. Wśród nich znalazły się odzież termiczna, kurtki, swetry, szaliki, rękawiczki, czapki, zimowe obuwie, śpiwory na ekstremalnie niskie temperatury oraz agregaty. 

Pierwszy transport miał miejsce na początku stycznia, a głównym jego celem było dotarcie do mieszkańców obwodu charkowskiego. Chociaż zimowa aura spowodowała, że warunki atmosferyczne nie były wtedy najlepsze, to udało nam się bezpiecznie dojechać na miejsce. Dwudniowa podróż „tirem” dała nam się we znaki, doskwierał brak snu, a mimo to po dotarciu na miejsce od razu ruszyliśmy do pracy. Nie było czasu na odpoczynek. Po kilkugodzinnym wyładunku transportu od razu udaliśmy się z pomocą humanitarną do ludzi, których wojna mocno doświadczyła. Wysłuchaliśmy wielu dramatycznych historii. Nasz lokalny przewodnik, także opowiedział nam o swojej tragedii. W wyniku działań wojennych stracił syna. Był pilotem MIG-29, zginął w misji bojowej 25 września 2022 r., dwa miesiące po swoim ślubie i tydzień przed swoimi 26 urodzinami.

Te wstrząsające relacje na zawsze pozostaną w naszej pamięci, podobnie jak opowieści osób z oddalonej o ok. 30 km od granicy z Rosją miejscowości Ruska Łozowa. To cywilne ofiary wojny, które w wyniku wrogich działań wojennych straciły swój dorobek, domy, zdrowie, a wielu przypadkach także bliskich. Podczas naszego pobytu temperatury spadły do minus 20 stopni, dramatycznie pogorszając i tak już bardzo trudną sytuację pozostającej na terytorium Ukrainy ludności cywilnej.

Zniszczona przez agresora infrastruktura krytyczna, brak surowców energetycznych, zbombardowane i zniszczone osiedla mieszkaniowe, domy bez ogrzewania i prądu, zaminowane tereny, spalone czołgi i wraki samochodów – taki  obraz zastaliśmy w obwodzie charkowskim. Alarmy bombowe, które są tam codziennością, nie robiły już wrażenia na mieszkańcach. Ludzie żyją tam dniem dzisiejszym, nie chcą rozmawiać o przyszłości, która ich przeraża.

Mimo że przekazanie darów zbiegło się z prawosławnymi Świętami Bożego Narodzenia, to w samym Charkowie nie czuło się świątecznej atmosfery. Było ciemno i ponuro, bo ze względów bezpieczeństwa ograniczono dostawę prądu. Osoby, z którymi się spotykaliśmy, były ogromnie wdzięczne i bardzo dziękowały za pomoc, która jest tam bardzo potrzebna. Tego dnia, w siarczystym, przenikającym mrozie pracowaliśmy do późnych godzin wieczornych, a tuż przed godziną komendancką (zakaz poruszania się w godzinach 22.00 – 05.00) udało nam się jeszcze złożyć kwiaty na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu i oddać hołd ponad 4300 zamordowanym w 1940 w Charkowie oficerom Wojska Polskiego.

Nasza pomoc dotarła także do małych pacjentów Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Charkowie. Trafiła do nowo narodzonych, bezbronnych dzieci, opuszczonych przez rodziców, którzy od pierwszych dni toczą walkę o ich i własne życie.

W drodze powrotnej mijaliśmy Buczę, Irpień, Borodziankę i Hostomel. Miasta w obwodzie kijowskim, które zostały zbombardowane i zniszczone przez rosyjską armię. To obrazy niebywałego wręcz okrucieństwa, które przerażają i szokują. Widok zniszczeń, które pozostawiła po sobie armia rosyjska był dla nas szokiem, na zawsze zmienił nasze spojrzenie na Rosję i tę wojnę. 

Z drugim transportem humanitarnym wyruszyliśmy w pierwszy weekend lutego. Wyjazd skoro świt w piątek –  powrót w nocy z poniedziałku na wtorek. W ciągu tych 4 dni spaliśmy niewiele, większość czasu spędzając w „tirze”. W przeciwieństwie do poprzedniej podróży tym razem Ukraina robiła wrażenie opustoszałej, prawie wymarłej. Trasa do Charkowa, który był dla naszego kolejnego transportu humanitarnego przystankiem w drodze do Dniepru, wiała pustkami. Tylko od czasu do czasu mijały nas kolumny wojskowych pojazdów. Gdy zapadał zmrok, kraj pogrążał się w zupełnej ciemności. Jedynie stacje benzynowe, niczym oaza na pustyni, były bardzo dobrze oświetlone. Ludzi prawie nie było widać. Czuć było napięcie i niepokój… I tym razem udało nam się bez przeszkód dojechać na miejsce.

Po drodze mieliśmy kilka przystanków, podczas których przekazywaliśmy nasze dary. Widok zmęczonych niepewnością, ale nie poddających się ludzi, doceniających naszą pomoc utwierdzał nas w przekonaniu, że to co robimy ma sens. Te krótkie, wspólne chwile spędzone z Ukraińcami, wypełnione były czasami uśmiechem i krótką wymiana zdań, a czasami tylko milczeniem i łzami w oczach. Wiele z tych osób opuściło swoje zniszczone domy i ewakuowało się w inne bardziej bezpieczne regiony kraju. W przeciwieństwie do uchodźców, ekspatrianci nie przekroczyli granicy i pozostają cały czas w pobliżu konfliktu, od którego próbowali uciec. Część z nich nie mając możliwości na spakowanie swojego dobytku, została zmuszona do porzucenia mienia, różnych niezbędnych rzeczy i środków do życia. Wysłuchaliśmy wiele próśb o niezaprzestanie naszej pomocy, bo jako przesiedleńcy ze zrujnowanych terenów Ukrainy ci ludzie, nie mają zupełnie nic i muszą od nowa budować swoje życie.

W Dnieprze mijaliśmy miejsce, gdzie rozegrał się jeden z wielu dramatów tej wojny. 14 stycznia 2023 r. rosyjska rakieta trafiła w dziewięciokondygnacyjny blok mieszkalny. Pocisk całkowicie zniszczył jeden z pionów budynku, w którym mieszkało ponad 200 osób. Zginęły tam 44 osoby, w tym pięcioro dzieci. Naprzeciwko zniszczonego bloku znajduje się przystanek autobusowy, gdzie ludzie zostawiają kwiaty, zabawki oraz słodycze, by oddać hołd ofiarom tego bestialskiego ataku. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie zginęło 459 dzieci, 918 zostało rannych. Ta wojna nie ma zasad i nie zna litości dla nikogo.

Tym razem ładunek humanitarny trafił do mieszkańców z obwodów: dniepropietrowskiego, zaporoskiego oraz chersońskiego. 

Udzielona pomoc nie byłaby możliwa, gdyby nie nasi Darczyńcy. Tysiące Polaków pokazało, jak dużo dobra wypływa z dzielenia się z innymi. Po raz kolejny udowodniliśmy, że potrafimy pomagać w trudnych momentach, a z tej bezinteresownej pomocy wypływa wiele dobra i siły dla tych, którzy w tej trudnej sytuacji są bezradni. Lista osób, którym chcielibyśmy podziękować jest bardzo długa i niestety nie jesteśmy w stanie tutaj wszystkich wymienić, ale o każdym z Was pamiętamy. Wasza pomoc daje nadzieję, dodaje sił i czyni wiele dobra. Dziękujemy, że się nim dzielicie. Dziękujemy, że możemy na Was liczyć! Zbiórka dalej trwa: https://zrzutka.pl/g35vpu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content